Ta aplikacja nie pomoże zrozumieć sposobu naliczania opłat za gaz czy wodę, ale dzięki niej na pewno nie zapomnicie ich uregulować
W jednym z ostatnich wpisów na Facebooku Krystyna Janda skarży się na skomplikowane i niezrozumiałe dla niej zasady wystawiania rachunków i faktur za różne usługi. Przy czym podkreśla, że nie jest żółtodziobem w obsłudze komputerów, smartfonów czy innych nowoczesnych urządzeń a w codziennej pracy posługuje się takimi narzędziami jak poczta internetowa, komunikatory czy media społecznościowe. – Mimo to nie radzę sobie z płaceniem należnych rachunków, za telefony, telewizje, strony internetowe. Mam uczucie, że wszystkie firmy sprzysięgły się, żeby to płacenie było naprawdę trudne. Kiedy przychodzą rachunki nie mogę się ni cholery zorientować czy mam za to zapłacić, czy to prognoza i o co w tym chodzi – napisała z rozżaleniem artystka. Pani Krystyna pyta więc, jak z tym wszystkim radzą sobie inni.
Otóż też sobie nie radzą. Pomijając kwestię odnalezienia się w bełkocie urzędniczych pism i zrozumienia, co do nas piszą ich autorzy, dużym problemem jest dotrzymywanie terminów płatności. Według oficjalnych danych BIG InfoMonitor problemy z zapłatą należności w terminie mają blisko 2 mln Polaków. A to tylko statystyka należności przeterminowanych dłużej niż miesiąc. Gdyby uwzględnić przypadki, gdy spóźniamy się z opłaceniem faktury kilka dni, skala zjawiska na pewno byłaby dużo większa.
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że ta przypadłość nie jest charakterystyczna tylko dla Polaków. Dla przykładu 60 proc. Amerykanów, deklaruje, że ledwie starcza im do pierwszego. Spośród nich aż 38 proc. nie ma pieniędzy by pokryć niespodziewany wydatek w wysokości 500 dolarów. Tak przynajmniej wynika z badań prowadzonych przez firmę Bankrate i opublikowanych przez The Wall Street Journal. Dodatkowo banki srogo karzą tych, którzy spóźnią się chociaż jeden dzień ze spłatą należności. W Stanach opłata za to może wynosić nawet 30 dolarów. Dzięki tego rodzaju prowizjom amerykańskie instytucje finansowe zarobiły w 2014 r. ok. 32 mld dolarów.
Na pomoc Amerykanom przyszli więc twórcy aplikacji Prism. Stworzyli program, który po zainstalowaniu ma smartfonie ułatwi prowadzenie domowego budżetu, a nawet sam sprawdzi w banku czy mamy wystarczające środki, aby pokryć wszystkie niezbędne wydatki. Nie jest to zatem zwykła aplikacja, w której zapisujemy rachunki, by nie przegapić terminu zapłaty. Aplikacja łączy się z naszym kontem, sprawdza saldo i opłaca rachunki według sporządzonej przez nas listy.
Prism jest już dostępny na urządzenia z systemem operacyjnym Windows Phone, iOS i Android. Twórcy rozwiązania deklarują, że z aplikacji mogą już korzystać klienci tysiąca banków, w tym m.in. JP Morgan Chase, Bank of America, Citigroup, Wells Fargo i HSBC.
Aplikacja nie jest niestety dostępna w naszym kraju. Warto też dodać, że w sytuacji gdyby miała obsługiwać rachunki w kilku bankach, musiałaby korzystać z usługi o nazwie screen scraping. Polega ona na zaciągnięciu informacji z konta bankowego poprzez podanie przez jego właściciela loginów i haseł. Na screen scraping z powodu obaw o bezpieczeństwo systemu bankowego niechętnie patrzy Komisja Nadzoru Finansowego. Wdrożenie aplikacji Prism na polski rynek może więc nieść dodatkowe trudności.