Jak poinformowała AFP, napastnicy, którzy 13 listopada 2015 r. zaatakowali Paryż i zabili 130 oraz ranili kilkaset osób, płacili za hotel używając anonimowych kart pre-paid. Agencja prasowa powołała się na ustalenia Tracfin, francuskiej instytucji zwalczającej pranie brudnych pieniędzy oraz finansowanie terroryzmu. Jej zdaniem był to kluczowy element, który mocno utrudnił agencjom wywiadowczym wcześniejsze wykrycie sprawców.
W ostatnich latach w Europie i za oceanem karty przedpłacone są jednym z najszybciej rozwijających się segmentów płatności bezgotówkowych. Opatrzone logo Visa lub MasterCard i chronione kodem PIN karty pozwalają użytkownikom wypłacać pieniądze z bankomatów, jak również dokonywać zakupów w sklepach oraz w internecie. Od zwyczajnych kart różni je to, że nie są powiązane z imiennym rachunkiem bankowym. Aby nimi zapłacić, trzeba doładować anonimowe konto techniczne.
Szczególnie chętnie posługują się nimi internauci, bowiem są uważane za bezpieczniejsze przy płatnościach online. Dlaczego? Jeśli ktoś przejmie dane karty, ukradnie tylko niewielką kwotę, przelaną tam wcześniej przez prawowitego właściciela.
W Stanach Zjednoczonych karty przedpłacone także stały się wszechobecne. To za sprawą tamtejszych firm, wśród których popularne stało się wypłacanie pensji pracownikom na rachunki techniczne powiązane z kartami pre-paid. Rozwiązano w ten sposób problem z pracownikami, którzy nie posiadają konta, jednocześnie ograniczając koszty związane z wystawianiem wciąż popularnych w tym kraju czeków.
Karty przedpłacone są także często wykorzystywane do wypłaty nagród i premii świątecznych lub rekompensat. Na przykład Volkswagen oferował w ten sposób po 500 dolarów właścicielom wyprodukowanych przez siebie aut w związku ze skandalem dotyczącym emisji CO2.
Z kolei wyniki badania przeprowadzonego przez włoski bank centralny w 2014 r. wykazały, że prawie 17 proc. tamtejszych gospodarstw domowych używa kart prepaid. Firma konsultingowa Capgemini szacuje, że w 2012 r. pre paidami przeprowadzono 11,4 mld transakcji na całym świecie, co stanowiło prawie 4 proc. wszystkich transakcji kartami.
Tracfin szacuje, że we Francji zarejestrowano mniej więcej połowę używanych tam pre-paidów. Pozostałe więc są poza kontrolą. Można je kupić w kioskach i tam doładować. Często wykorzystywane są do przelewania pieniędzy za granicę. Wszystko to odbywa się anonimowo. Dlatego szef Tracfin Bruno Dalles zapowiedział, że pre-paidy jako instrument używany przez przestępczość zorganizowaną znajdą się teraz na celowniku jego instytucji. Zapowiada wprowadzenie obowiązkowej rejestracji od 2016 r.
W Polsce Komisja Nadzoru Finansowego w lipcu tego roku napisała do szefów banków list, w którym rekomendowała zaprzestanie wydawania przez nie anonimowych kart przedpłaconych. Wycofały się z tego już BGŻ BNP Paribas, Pekao i mBank. Na początku listopada zrobił to także BZ WBK, który był największym graczem w tym segmencie polskiego rynku – jego portfel na koniec III kw. liczył ponad 900 tys. kart przedpłaconych.
Nadzór wymaga, aby karty przedpłacone nie były anonimowe. Klienci, którzy takie karty mają, powinni mieć również podpisane z bankami umowy, a z kolei banki od środków zgromadzonych na rachunkach pre-paidów powinny odprowadzać składki na rezerwę obowiązkową, tak jak to robią od oszczędności na zwykłych ROR-ach. Tylko wtedy karta przedpłacona przestaje mieć sens, bo staje się kartą debetową.
Nieoficjalnie mówi się, że KNF został zmuszony do likwidacji pre-paidów w wyniku interwencji niemieckiego nadzoru bankowego. Ponoć funkcjonuje tam bardzo dużo kart przedpłaconych wydanych przez polskie banki, służących grupom przestępczym do prania brudnych pieniędzy.
