W kolejnym pakiecie sankcji, przygotowanym przez Komisję Europejską, znalazła się propozycja odcięcia Sberbanku od systemu SWIFT
Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, ogłosiła właśnie, że Unia zamierza zadać nowy cios rosyjskiej gospodarce. W odpowiedzi na inwazję na Ukrainę kolejne rosyjskie banki mają zostać odcięte od systemu SWIFT. W ramach jednego z poprzednich pakietów sankcji restrykcje objęły m.in. Nowikom, PSB czy Bank Rossija. Pominięto jednak największe instytucje finansowe Federacji Rosyjskiej, z prostego powodu – to Sberbank czy Gazprombank obsługują opłaty za gaz i ropę z Rosji.
Sytuacja zmieniła się diametralnie po tym, jak KE ogłosiła, że UE zrezygnuje z rosyjskiej ropy do końca tego roku (z pewnymi wyjątkami). Rozważane jest też zakazanie sprowadzania gazu z Rosji. Najnowsze zapowiedzi von der Leyen wskazują na to, że od SWIFT odcięty zostanie właśnie Sberbank (największy bank w Rosji) oraz "dwa inne duże banki". Przewodnicząca KE nie ujawniła jednak które, choć jak wynika z ustaleń POLITICO, ma chodzić o Rosyjski Bank Rolny i Credit Bank of Moscow.
Zastanawiać może brak na liście Gazprombanku, ale ta instytucja, jako kluczowa dla transakcji związanych z błękitnym paliwem, najwidoczniej jeszcze nie może zostać objęta sankcjami.
SWIFT to system do wymiany informacji na temat międzynarodowych przelewów bankowych, którego głównym zadaniem jest skrócenie czasu na wykonanie zagranicznego zlecenia i zautomatyzowanie przelewów. Jednocześnie przyjęło się, by mówić o "przelewach SWIFT". Tu warto zaznaczyć: ten system nie służy rozliczaniu transakcji pieniężnych, ma czysto informacyjny charakter. Natomiast wspomniane "przelewy SWIFT" to nic innego jak usługa, która działa dzięki temu systemowi. Banki i instytucje finansowe mają nadawane swoje kody SWIFT i to z nich korzysta się podczas zleceń.
Mimo tego, że "na papierze" ruch z wyłączeniem ze SWIFT brzmi jak drobnostka, to przekłada się na spore utrudnienia dla instytucji poza tym systemem. Odcięcie Rosji od SWIFT-a może nie jest, jak przyjęło się mówić, "opcją atomową", ale oznaczało dla tamtejszej gospodarki utrudnienia w handlu zagranicznym. Po prostu zabrano im jedno z narzędzi, które automatyzowało cały proces. Te działania mogły zniechęcać potencjalnych kontrahentów, bo system gwarantował bezpieczeństwo i obecność w SWIFT była swego rodzaju gwarancją.
– W momencie odłączenia Rosji od systemu wszystkie te operacje będą musiały zostać wykonane w sposób manualny np. za pośrednictwem zleceń telefonicznych, faksu bądź aplikacji. Oznacza to zdecydowanie dłuższy czas obsługi transakcji finansowych – opisywał sytuację Polski Instytut Ekonomiczny jeszcze przed wprowadzeniem pierwszych sankcji związanych z systemem SWIFT.
Wyrugowanie Rosjan ze SWIFT nie oznacza więc, że ci nie mają jak handlować z Europą. Po prostu muszą szukać alternatywnych kanałów przekazywania informacji. Moskwa opracowała nawet własny system. To SPFS (System Przekazywania Komunikatów Finansowych), powstały w 2014 roku (czyli w czasie, gdy doszło do nielegalnej aneksji Krymu). Tyle tylko, że SPFS to w zasadzie system krajowy, bo poza rosyjskimi podmiotami znalazło się w nim zaledwie około 50 organizacji z 12 innych państw.
Rosja ma szukać też nowych możliwości w Chinach, by skorzystać z systemu finansowego Państwa Środka. Możliwe też, że w jej imieniu inne państwo wykonywałoby niektóre operacje, by obejść sankcje. Dobrym przykładem na to, że nawet po wykluczeniu ze SWIFT można handlować z resztą świata, jest Iran. W 2012 roku po raz pierwszy odłączono go od SWIFT, w 2016 roku wrócił, a od 2018 r. - ponownie część jego banków straciła dostęp do systemu. Teheran ten cios przetrwał, choć nie obyło się bez pomocy Pekinu. Odcięty od Zachodu Iran zaczął jeszcze intensywniej handlować z Chinami. Wiele wskazuje na to, że mająca i tak bogate stosunki gospodarcze z Pekinem Rosja właśnie tam szuka pomocy.