Aby odzyskać pieniądze, klienci banku muszą złożyć reklamację. Mają na to czas do 20 czerwca 2018 r.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował właśnie, że klienci Millennium posiadający karty płatnicze mogą składać reklamacje związane z automatycznym uruchomieniem "Pakietu bezpieczeństwa". Bank pobierał za niego opłaty, jeśli klienci przegapili moment zakończenia promocji. Teraz, zgodnie z decyzją UOKiK mogą występować o zwrot środków pobranych z tego tytułu. Mają na to czas do 20 czerwca 2018 r. a bank ma oddać im pieniądze. Musi także pozytywnie rozpatrzyć już złożone i odrzucone wcześniej reklamacje. Dodatkowo dla tych, którzy zawarli umowy między 28 marca 2015 r. a 1 października 2016 r. i nadal korzystają z "Pakietu bezpieczeństwa", usługa ta przez cały marzec będzie bezpłatna.
To chyba jedna z najbardziej znienawidzonych przez klientów banków i telekomów praktyk, z którą od dłuższego czasu bezskutecznie walczą urzędy takie jak UOKiK czy Urząd Komunikacji Elektronicznej. Kupujecie abonament, usługę, kartę, a wraz z nią czy chcecie czy nie, sieć komórkowa, instytucja finansowa czy dostawca internetu dodaje coś "gratis". Problem w tym, że to darmowe coś, program antywirusowy, granie na czekanie, dodatkowy kanał TV, są bezpłatne tylko przez krótki czas. Potem trzeba zadzwonić na infolinię i usługę wyłączyć. Oczywiście sprzedający liczy na to, że zapomnicie o tym, a jeśli tak się stanie z radością zacznie naliczać opłatę.
W Millennium scenariusz był podobny. Klienci, którzy między 28 marca 2015 r. a 1 października 2016 r. podpisywali z tym bankiem umowę o kartę debetową lub kredytową, automatycznie nabywali usługę "Pakiet bezpieczeństwa". Polegała ona na ubezpieczeniu karty i wysyłaniu powiadomień SMS o transakcjach. Po bezpłatnym okresie promocyjnym bank pobierał za nią 3,99 zł miesięcznie. Aby zrezygnować z "Pakietu bezpieczeństwa", klienci musieli zadzwonić na infolinię albo wybrać się do banku.
UOKiK przeprowadził postępowanie administracyjne i ustalił, że mogła to być nieuczciwa praktyka rynkowa. Zastrzeżenia wzbudziło to, że bank przerzucił na klientów konieczność rezygnacji z "Pakietu Bezpieczeństwa". Klient, który chciał zrezygnować z usługi, musiał pilnować terminu, w którym przestawała być ona bezpłatna. Inaczej wbrew swej woli mógł zostać obciążony opłatami.