Orzeczenie wydał krakowski Sąd Apelacyjny w sprawie feralnego przelewu na 140 tys. zł
Jak donosi dzisiejsza Rzeczpospolita, krakowski Sąd Apelacyjny wydał prawomocny wyrok, zgodnie z którym bank musi oddać przedsiębiorcy 140 tys. zł wraz z odsetkami. Winą banku jest to, że nie umożliwił swojemu klientowi anulowania przelewu zleconego w systemie bankowości elektronicznej na konto niewłaściwego odbiorcy. Pieniądze przepadły, bo trafiły na rachunek osoby, którą komornik ścigał za niespłacone długi. Wierzyciele, którzy przejęli przelaną kwotę nie zgodzili się na jej zwrot.
Jak doszło do feralnej pomyłki? Przelew zleciła żona przedsiębiorcy około godz. 21. Niemal natychmiast zauważyła swój błąd i razem z mężem chcieli anulować przelew w systemie bankowości elektronicznej, ale nie mogli tego zrobić. Około godz. 22 skontaktowali się ze swoim doradcą bankowym, ale i on nic nie wskórał. Klient umówił się z doradcą rano w oddziale banku, jeszcze przed jego otwarciem, ale okazało się, że cofnięcie dyspozycji było niemożliwe, tak samo jak i zwrot pieniędzy.
Bank nie poczuwał się do odpowiedzialności za skutki pomyłki klienta i sprawa o odszkodowanie w wysokości równej utraconej kwoty trafiła do sądu. Bank powoływał się na postanowienia swojego regulaminu oraz zapisy ustawy o usługach płatniczych, według których klient nie może odwołać zlecenia płatniczego od momentu otrzymania tego zlecenia przez bank.
Z bankowcami zgodził się sąd pierwszej instancji. Innego zdania był jednak sąd apelacyjny, który nakazał wypłatę odszkodowania. Jak argumentował – pracownicy banku wiedzieli, że klient złożył oświadczenie o anulowaniu zlecenia i że przelew był dokonany na rzecz osoby nieuprawnionej, bo numer konta nie zgadzał się z danymi adresata. Tym samym – jak opisuje Rzeczpospolita – bank ponosi odpowiedzialność za tolerowanie tej transakcji.
Sąd zwrócił też uwagę, że skoro zlecenie zostało wprowadzone poza godzinami pracy banku to formalnie momentem otrzymania zlecenia jest początek następnego dnia roboczego. Teoretycznie jest więc możliwość anulowania transakcji w tym czasie pomiędzy złożeniem, a otrzymaniem zlecenia. Sąd zauważył, że bank nie wykazał, że jest to technicznie niemożliwe; zresztą byłoby to niewiarygodne z uwagi na obowiązujące banki przepisy o praniu pieniędzy. Nazwy banku nie podano.
Źródło: Rzeczpospolita