Dla nadania wiarygodności posługują się przy tym PESEL-em i numerem telefonu szantażowanej osoby
Zespół CERT ostrzega przed nową odsłoną znanego już polskim internautom szantażu z zastosowaniem rzekomych prywatnych nagrań z kamery internetowej. Cyberprzestępcom tym razem udało się pozyskać rozszerzone dane o ofierze, w tym jej PESEL, numer telefonu i lokalizację. Podając te informacje chcą uwiarygodnić swoje groźby i wymusić okup. CERT nie podaje, skąd oszuści mają te dane.
Szantażyści przesyłają ofierze wiadomość, że jej urządzenie (komputer, smartfon) zostało zhakowane, gdy kilka tygodni temu kliknęła w reklamę i pobrała trojana, który dał przestępcy kontrolę nad kontem email oraz dostęp do zainstalowanych aplikacji, danych, prywatnych zdjęć i filmów. Jako "próbkę" swoich umiejętności podają właśnie numer telefonu, PESEL i adres email szantażowanej osoby. Twierdzą też, że podglądali ją przez kamerkę w rzekomo zhakowanym urządzeniu i nagrali kompromitujące filmiki.
Wiadomość może wyglądać jak poniżej.
Cyberprzestępcy grożą, że roześlą "pikantne filmy" z szantażowaną osobą do jej znajomych i rodziny, jeśli nie zapłaci 1 tys. złotych w bitcoinach. Dodatkowo podgrzewają emocje twierdząc, że "ruszył zegar na serwerze" i ofiara ma 24 godziny na wykonanie przelewu.
Eksperci radzą, by nie ulegać tego typu szantażowi i nie płacić, bo jest on pozorny. Według specjalistów cyberprzestępcy oczywiście nie posiadają żadnego filmiku kompromitującego ofiarę. Chcą jedynie wyłudzić pieniądze od nieświadomych tego osób. Jeśli ktoś otrzymał podobny spam, powinien zgłosić to na adres: incydent.cert.pl.
To już kolejny taki spamowy cyberszantaż. Wcześniej przestepcy grozili m.in. przysłaniem ofierze paczek z narkotykami i równoczesnym donosem na policje oraz ujawnieniem filmiku, na którym ofiara ogląda pornografię.