Kontrolerzy biletów w stołecznej komunikacji miejskiej zostali wyposażeni w przenośne terminale płatnicze
To kolejna dobra wiadomość dla osób preferujących płatności bezgotówkowe. Choć nie życzę nikomu, aby został przyłapany na jeździe bez biletu autobusem czy tramwajem, to jeżeli już się taka sytuacja przydarzy, karę będzie można uiścić bezpośrednio u kontrolera kartą płatniczą. Przynajmniej w Warszawie.
Stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego wyposażył część kontrolerów biletów w terminale do obsługi kart bankowych. Dzięki temu osoby przyłapane na jeździe na gapę mogą od razu bezgotówkowo zapłacić karę, przy czym będzie ona o 40 proc. niższa od standardowej stawki 266 zł.
Decyzję o zakupie terminali ZTM argumentuje rosnącą popularnością kart płatniczych w Polsce. Jest ona mierzona np. sprzedażą biletów w automatach akceptujących płatności bezgotówkowe. W sierpniu 2014 r. liczba biletów, za które zapłacono kartą w automatach, wynosiła ok. 235 tys. W sierpniu 2015 r. liczba ta wzrosła do ok. 375 tys.
Niestety, towarzyszy temu również zwiększający się odsetek pasażerów jeżdżących bez biletu. Prawdopodobieństwo uiszczenia przez takie osoby opłaty dodatkowej, czyli kary za jazdę na gapę spada, jeżeli nie zrobią one tego bezpośrednio po zdarzeniu. Terminal u kontrolera ma więc im to ułatwić w sytuacji, gdy nie mają przy sobie odpowiedniego zasobu gotówki.
Bez wątpienia na decyzję ZTM wpłynęła również obniżka prowizji od transakcji kartami. Punkty akceptujące odprowadzają ją od każdej transakcji do banków. Dla przypomnienia jeszcze do niedawna wartość tej prowizji oscylowała w okolicach 1,5 proc. a dziś wynosi zaledwie 0,2 – 0,3 proc., w zależności od rodzaju karty, którą jest dokonywana płatność.
Ze wstępnych danych wynika, że wyposażenie kontrolerów w terminale płatnicze było dobrym pomysłem. Okazuje się, że w pierwszych 3 tygodniach od uruchomienia projektu udział transakcji bezgotówkowych w całej liczbie transakcji przeprowadzonych przez kontrolerów wyniósł ponad 33 proc.