mBank jest ostatnim na polskim rynku, który oferuje jeszcze kredytówki umożliwiające zbieranie mil w programie Miles & More
Z nieoficjalnych informacji cashless.pl wynika, że mBank zamierza zakończyć obsługę kart kredytowych z programem Miles & More. Potwierdziło to przed chwilą biuro prasowe instytucji. – Karty zostaną wycofane ze sprzedaży 23 sierpnia br., a od 1 października przestaniemy naliczać mile za transakcje. Klienci będą mogli dalej zbierać mile, ale już nie za pośrednictwem naszej karty. Liczbę mil, ich ważność oraz sposoby ich gromadzenia klienci znajdą na stronie programu Miles & More – pisze mBank w informacji nadesłanej do redakcji cashless.pl.
Klientom posiadającym jeszcze karty z programem Miles & More mBank zaproponuje inne produkty na promocyjnych warunkach. Wśród nich będzie kredytówka z programem lojalnościowym Mastercard Bezcenne Chwile. Klient, który się na nią zdecyduje, dostanie bonusowo punkty o wartości 300 zł lub 400 zł (w zależności od typu karty, jaką ma). Drugą opcją będzie karta Visa z bonem podarunkowym do wykorzystania na Allegro w kwocie 300 zł lub 400 zł.
Z informacji mBanku wynika, że aby skorzystać z nowej oferty, wystarczy wyrazić zgody marketingowe. Karty na promocyjnych warunkach można zamawiać do 29 września 2021 r. Co z klientami, którzy się na to nie zdecydują? W zależności od tego, kiedy podpisali umowę o kartę Miles & More, albo z automatu dostaną kartę z nowej oferty, albo otrzymają aneks do umowy z nową propozycją. Będą musieli podpisać go do końca września, inaczej 15 grudnia rachunek ich karty zostanie zamknięty.
mBank jest ostatnim bankiem na polskim rynku, który obsługuje karty umożliwiające zbieranie punktów w programie Miles & More (z programem współpracuje jeszcze Diners Club). Od dłuższego czasu wiadomo było jednak, że mBank chce wycofać się z kooperacji z Miles & More. Jesienią 2019 r. przestał naliczać mile od transakcji realizowanych u akceptantów oferujących wymianę walut. Wcześniej wycofana została możliwość uniknięcia opłaty za kartę, a ta jest niemała, bo wynosi od 300 do 600 zł.
Warto wspomnieć, że z polskiego rynku zniknęło już większość kart lotniczych. Przyczyn jest pewnie kilka, ale podstawowa to koszty, które coraz trudniej zbilansować przychodami generowanymi przez aktywnych klientów. Już dawno została obniżona prowizja interchange (opłata ponoszona na rzecz banku wydawcy karty przez punkty usługowe i handlowe), która w przeszłości była jednym z głównych źródeł dochodu utrzymującego rentowność kart kredytowych. Później w wyniku obniżenia do rekordowo niskiego poziomu stóp procentowych w znacznym stopniu ograniczona została możliwość zarabiania przez banki na odsetkach od zadłużenia na kredytówkach. W tym kontekście decyzja mBanku prowadząca do zmniejszenia kosztów obsługi portfela kredytówek raczej nie powinna nikogo dziwić.