Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Wraca sprawa Wirecard. Niemieccy prokuratorzy postawili zarzuty byłemu prezesowi tego fintechu

Wokół wycenianego na ponad 20 mld euro fintechu kilka lat temu wybuchł skandal. Kierownictwo firmy miało celowo wprowadzać w błąd inwestorów

Monachijscy prokuratorzy postawili szereg zarzutów byłemu prezesowi Wirecard. Markus Braun został oskarżony m.in. o oszustwa, sprzeniewierzenie aktywów firmy czy manipulacje księgowe, o czym informuje agencja Bloomberg. Jeśli sąd uzna menedżera za winnego, może on trafić do więzienia na kilka lat. Zarzuty usłyszeli także inni decydenci niemieckiego fintechu: Oliver Bellenhaus, zarządzający oddziałem firmy w Dubaju oraz Stephan von Erffa, nadzorujący księgowość w Wirecard.

Przeczytajcie także: BNP Paribas uruchomił agregator rachunków

Markus Braun został aresztowany w Monachium jeszcze w czerwcu 2020 roku. Krótko przed zatrzymaniem menedżer ustąpił ze stanowiska prezesa fintechu. Odbywało się to w atmosferze skandalu – przez jakiś czas firma utrzymywała, że "zgubiła" 2 mld euro. Coraz bardziej prawdopodobna stawała się jednak wersja, że pieniądze te nigdy nie istniały – fałszywe transakcje miały wprowadzać w błąd inwestorów.

Kolejne miesiące przynosiły doniesienia na temat przejmowania majątku firmy wycenianej niegdyś na ponad 20 mld euro i działań prokuratorów czy regulatorów rynku. Jednocześnie sprawa zaczęła przypominać historię rodem z książek i filmów szpiegowskich. Financial Times donosił np., że na Filipinach zmarł Christopher Bauer – właściciel zarejestrowanej w Manili firmy PayEasy Solutions, czyli procesora płatniczego i jednocześnie poważnego partnera Wirecard.

Przeczytajcie także: Polski IdoSell integruje się ze Stripe

Z kolei dyrektor operacyjny Wirecard, Jan Marsalek, stał się jedną z najbardziej poszukiwanych osób na świecie. Menedżer początkowo miał przebywać w Azji, ale ujawnione z czasem ślady prowadziły do Mińska, i dalej na wschód. Dziennikarskie śledztwo ujawniło, że Marsalek w ciągu dekady aż 60 razy udawał się w podróż do Rosji. Zazwyczaj odwiedzał Moskwę i były to krótkie wizyty. Podczas tych podróży Marsalek posługiwał się aż sześcioma paszportami. Menedżerem ponoć bardzo interesowały się rosyjskie służby, głównie FSB.

KATEGORIA
PRAWO
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies