Skandal wokół Wirecard wybuchł ponad dwa lata temu, kiedy okazao się, że firma "zgubiła" blisko 2 mld euro
Jan Marsalek, były dyrektor fintechu Wirecard i jednocześnie człowiek poszukiwany międzynarodowym listem gończym, odnalazł się w Rosji. Śledztwo przeprowadzone przez Centrum Dossier oraz Süddeutsche Zeitung wykazało, że były menedżer to obecnie German Bażenow. Marsalek mieszka w podmoskiewskiej miejscowości, w której za sąsiadów ma oligarchów, polityków i przedstawicieli służb.
Artykuł, będący wynikiem wspomnianego śledztwa dziennikarskiego, mógłby stać się inspiracją do stworzenia scenariusza dla filmu sensacyjnego. Ze szczegółami opisano w nim, jak Marsalek uciekał w 2020 roku z Wiednia do Mińska, w czym pomagał mu m.in. Martin Weiss – dla odmiany były agent austriackiego wywiadu. Nagranie z przybycia Marsalka do Mińska zostało usunięte, a on sam oficjalnie wciąż powinien znajdować się na terenie Białorusi.
W czasie, gdy niemieccy śledczy szukali Marsalka w Ameryce Południowej i Azji, on korzystał z życia w rosyjskiej stolicy, w czym nieustannie towarzyszyli mu agenci FSB. Marsalek, teraz już jako Bażenow, miał często odwiedzać m.in. restaurację La Marée, w której spotykają się przedstawiciele tzw. resortów siłowych oraz biznesmeni. Jego opiekuni dbają przy tym, by zacierać ślady obecności Marsalka w Moskwie. Dziennikarzom udało się jednak uchwycić poszukiwanego menedżera na krótkim filmie i kilku zdjęciach.
Skandal wokół Wirecard wybuchł ponad dwa lata temu. Okazało się wówczas, że jeden z największych dostawców usług finansowych i technologii na europejskim rynku, ma problem ze znalezieniem w swoich księgach prawie dwóch miliardów euro. Pod koniec czerwca 2020 roku w Monachium aresztowano Markusa Brauna, byłego szefa firmy Wirecard. W marcu 2022 r. został on oskarżony m.in. o oszustwa, sprzeniewierzenie aktywów firmy czy manipulacje księgowe.
Zarzuty usłyszeli także inni decydenci niemieckiego fintechu: Oliver Bellenhaus, zarządzający oddziałem firmy w Dubaju oraz Stephan von Erffa, nadzorujący księgowość w Wirecard. Największe emocje od początku wzbudzało jednak nazwisko Marsalka, którego już przed dwoma laty posądzono o współpracę z rosyjskimi służbami. Najnowsze śledztwo wykazało, że człowiek ten w trakcie rozmów telefonicznych sprawdzał niektóre osoby pytaniem o figurkę stojącą w jego gabinecie w Monachium. Była to podobizna Putina z ruchomą głową...