Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Jeżeli nie wiecie, jak w przyszłości będzie wyglądać bankowość mobilna, sprawdźcie nową apkę ING. Już jest

Moje ING Mobile można już pobrać ze sklepu Google Play. Działa zaskakująco dobrze, ale na razie to za mało, by się na nią przesiąść

Kilka dni temu pisałem o planach Banku Śląskiego dotyczących jego nowej aplikacji mobilnej. Teraz mogę napisać nieco więcej na jej temat, gdyż pojawiła się już w markecie. Pobrałem, przetestowałem na własnym rachunku i chętnie podzielę się z Wami pierwszymi wrażeniami.

Zanim jednak przejdę do rzeczy, konieczne są dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, Moje ING Mobile w wersji, która jest dziś dostępna dla klientów, to projekt na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Przemysław Furlepa odpowiedzialny za niego w ING zastrzega, że kolejne elementy trafiać będą do aplikacji sukcesywnie, ale dopiero jesienią tego roku osiągnie ona swoją docelową funkcjonalność. Do tego czasu klienci będą więc mogli korzystać także ze starej apki, która oferuje znacznie więcej funkcji.

Po drugie, nowa aplikacja od ING to rozwiązanie hybrydowe. Oznacza to, że wykorzystuje ona funkcje natywne smartfona, umożliwiając np. szybkie logowanie, czy w przyszłości płatności zbliżeniowe HCE, ale także serwis transakcyjny banku przygotowany w technologii responsywnej. Zdaniem przedstawicieli ING oraz części rynkowych specjalistów tak wyglądać będzie przyszłość bankowości mobilnej. Hybryda ma być tańsza od aplikacji w pełni natywnej i ma pozwalać na łatwiejszą i szybszą aktualizację.

Przeczytajcie także: Śląski będzie oferował dwie aplikacje jednocześnie

Przeciwnicy takiej teorii twierdzą zaś, że technologia RWD nieprędko jeszcze będzie w stanie zagrozić tradycyjnym aplikacjom, bo nie będzie w stanie zapewnić użytkownikowi odpowiedniej wygody. Ale wiecie co? Po pierwszych godzinach używania apki Moje ING Mobile uważam, że zanim po raz kolejny wypowiedzą te słowa, powinni pobawić się nowym rozwiązaniem od Śląskiego, bo mogą nie mieć racji. Dziś oczywiście nie zamieniłbym starej aplikacji ING na nową, ale jesienią, gdy będzie w pełni funkcjonalna i utrzyma jakość, zrobię to chętnie.

Ale po kolei. Aktywację aplikacji przeprowadza się wyłącznie na urządzeniu mobilnym. Nie trzeba więc logować się do systemu transakcyjnego z komputera czy też dzwonić do call center, aby sparować smartfona z rachunkiem bankowym. Podaje się własne ID, numer PESEL, PIN do aplikacji oraz kod jednorazowy z SMS-a. Podczas kolejnego logowania aplikacja pamięta już numer ID, aby więc dostać się na konto, wystarczy wstukać czterocyfrowy PIN. To zdecydowany postęp w porównaniu ze starą apką Śląskiego, gdzie podawanie ID znacznie wydłuża proces logowania. Tak teraz wygląda okno logowania:



I tu mała uwaga, o czym powinni pamiętać Ci, którzy w swoich smartfonach nie ustawili automatycznej aktualizacji daty, godziny i strefy czasowej. Ja tak właśnie miałem, przez co aktywacja aplikacji nie powiodła się za pierwszym razem. Sam pewnie bym do tego nie doszedł, ale sprawę udało się wyjaśnić w rozmowie ze specjalistami z ING. Chodzi o zgodność czasu w telefonie z czasem systemu informatycznego banku. Nie wiem dlaczego to takie ważne. W każdym razie jeżeli rzeczywiście jest to istotne, bank powinien dołożyć jakiś komunikat, który precyzyjnie wyjaśniałby zdezorientowanemu użytkownikowi, co powinien zrobić w takiej sytuacji, w jakiej znalazłem się ja.

Po odinstalowaniu aplikacji, ustawieniu automatycznej aktualizacji czasu i ponownym zainstalowaniu udało się ją aktywować bez problemu. Jak wspomniałem wcześniej, na razie funkcjonalność nowej bankowości mobilnej Śląskiego jest ograniczona. Widać stan kont, jest dostęp do historii transakcji z wyszukiwarką oraz przelewów. Pomiędzy własnymi rachunkami nie trzeba ich dodatkowo autoryzować. Niestety, transakcje zewnętrzne trzeba potwierdzać hasłem z SMS-a, co moim zdaniem jest bez sensu. Bank na razie nie chce jednak z tego rezygnować. Po zalogowaniu apka wygląda tak:



Aplikacja pozwala także na podgląd stanu konta przed zalogowaniem. Użytkownik może widzieć saldo w złotych lub w procentach. W tym drugim przypadku musi samodzielnie zdefiniować sobie wartość dla 100 proc. Strona startowa aplikacji wygląda tak:



I dziś właściwie na tym funkcjonalność nowej bankowości mobilnej od Śląskiego się kończy. Mam Androida, więc nie mogę korzystać np. z logowania odciskiem palca, z czego mogą już cieszyć się właściciele iPhone'ów. W kolejnych miesiącach w apce mają pojawić się m.in. płatności Blik, HCE, widgety czy przelewy wewnętrzne bez logowania. Póki co nowa bankowość mobilna ING jest dość uboga w porównaniu z konkurencją czy też jego dotychczasową aplikacją. Gdyby Śląski był moim podstawowym bankiem, nie potrafiłbym więc zrezygnować w tym momencie ze starej aplikacji i podejrzewam, że tak samo zachowa się większość jego klientów.

Przeczytajcie także: Wkrótce tylko dwa banki z apką na BlackBerry

Gdy jednak nowa apka Śląskiego zostanie wyposażona w kolejne funkcje, będzie o wiele lepsza niż stara. I to mimo tego, że wykorzystuje technologię RWD. Uwierzcie, że w normalnym użytkowaniu prawie tego nie czuć. W przeciwieństwie np. do aplikacji BOŚ Banku, która również korzysta z technologii responsywnej. W jej wypadku jednak przy próbie wykonania jakiejkolwiek operacji użytkownik przenoszony jest do przeglądarki internetowej, co wygląda na rozwiązanie chałupnicze.

W nowej aplikacji Śląskiego od razu po zalogowaniu trafiacie na stronę RWD jakby wewnątrz apki. Nie przeszkadza to w nawigowaniu. Zdarza się jednak, że przejście między podstronami potrafi się na parę chwil zawiesić. I choć takie przypadki mają też miejsce w aplikacjach natywnych, to tu trwa to nieco dłużej. Nad tym programiści Śląskiego muszą jeszcze popracować.

KATEGORIA
APLIKACJE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies