Przez co najmniej dwie godziny nie działały karty płatnicze. Bank twierdzi, że rozwiązał już problem i system pracuje normalnie
Problemy zaczęły się w poniedziałek ok. godz. 19.00 i trwały co najmniej dwie godziny. O 21.07 mBank przez Twittera poinformował, że udało się usunąć awarię, a klientów za utrudnienia przeprosił. A było za co.
Jak wynika z e-maili nadesłanych przez naszych czytelników na adres alert@cashless.pl, niektóre karty wydane przez mBank były traktowane przez system w trakcie transakcji jako skradzione. Plastiki były więc zatrzymywane przez bankomaty podczas prób wypłacania gotówki oraz zatrzymywane i niszczone przez sprzedawców w sklepach, gdy posiadacz karty usiłował nią zapłacić.
O tym, że przypadki niszczenia kart w sklepach i restauracjach nie były odosobnione, świadczą liczne wpisy na facebookowym profilu mBanku. „Jak rozwiążecie problem zjedzonych i pociętych kart? Braku dostępu do środków i czy wdrożycie smsowy system powiadamiania klientów o awarii?” – pyta jeden z klientów. „A moją kartę skleicie, czy każecie mi za nią zapłacić?” – napisał ktoś inny.
Były też bardziej radykalne oceny: „Bank, który trzeba w kosmos wystrzelić, nic innego jak tylko problemy dla klienta, na mnie w sklepie patrzyli jak na złodzieja, jak chciałem kartą zapłacić, dobrze że miałem z innego banku, ale co się wstydu najadłem to moje”.
Także na swoim profilu na Facebooku mBank zapewnił wszystkich klientów, że odzyskają karty bez żadnych opłat. Pracownicy instytucji zachęcali też, aby w przypadku trudności z kartą, klienci płacili Blikiem z aplikacji mobilnej banku.