Jeśli w ciągu pół roku nie uda się znowelizować ustawy o usługach płatniczych, będą musiały drastycznie obniżyć swoje prowizje. Przy małej skali działania może być to dla nich katastrofą
Amex i Diners to dwie, niszowe organizacje płatnicze, które łącznie mogą pochwalić się udziałem w polskim rynku na poziomie 1,3 proc. Większość kart z ich logo trafia do zamożniejszych klientów, a płatności za ich pośrednictwem przyjmowane są przede wszystkim w restauracjach, hotelach czy na lotniskach.
Pojawiło się jednak zagrożenie, że obie firmy będą musiały poważnie ograniczyć swoją działalność w naszym kraju. Wszystko w wyniku unijnego rozporządzenia, regulującego kwestie opłat kartowych.
Przeczytaj także: Unia przegłosowała niższe opłaty na rynku kart
Rozporządzenie to zakłada, że organizacje takie jak Amex i Diners będą musiały już za pół roku obniżyć swoje prowizje do poziomu 0,3 proc. od kwoty transakcji, jeśli jakąkolwiek część swojej działalności licencjonują. A tak funkcjonują obie firmy w naszym kraju. Dla tych podmiotów to prawdziwa katastrofa, bo dziś stosowane przez nie prowizje są wielokrotnie wyższe od planowanych unijnych limitów i stanowią ich główny dochód.
Jedynym ratunkiem dla nich jest skorzystanie przez polskie władze z tzw. opcji narodowej. Pozwala ona na wprowadzenie dla obu firm ponad trzyletniego okresu przejściowego na dostosowanie się do warunków rozporządzenia. Z moich informacji wynika, że Ministerstwo Finansów jest za skorzystaniem z opcji narodowej. Problem w tym, że by to zrobić, konieczna jest nowelizacja ustawy o usługach płatniczych. A z szybkim przeprowadzeniem takiego procesu w roku wyborczym może być problem.
Ponadto pojawia się zasadnicze pytanie: czy w dobie ograniczania kosztów transakcji płatniczych warto w ogóle interesować się losem dwóch firm, które oferują usługi o wiele droższe, niż konkurencja z MasterCarda i Visy.
Przeczytaj także: Może trudno w to uwierzyć, ale w portfelach macie już ponad 36 mln kart
Specjaliści są zdania, że usługi firm Amex i Diners stanowią uzupełnienie oferty większych konkurentów, a ich niewielki udział w rynku powoduje, że handlowcy, którzy je akceptują, robią to całkowicie świadomie. To uzasadnia wyższe prowizje od transakcji, pobierane przez obie organizacje.
Ale nawet jeżeli uda się przeprowadzić nowelizację ustawy przed wejściem w życie unijnego rozporządzenia, obie firmy i tak będą musiały obniżyć swoje opłaty za mniej więcej trzy lata. Wtedy na żaden ratunek liczyć już nie będą mogły. Oznacza to dla nich konieczność znalezienia całkowicie nowego modelu funkcjonowania na rynku.
Więcej na ten temat piszę dzisiaj w Dzienniku Gazecie Prawnej. Zapraszam.