Partnerzy główni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Przy wprowadzaniu obowiązku rejestracji prepaidów nie pomyślano o tym, że ludzie stracą pieniądze

Rząd zapomniał o zabezpieczeniu interesów tych, którzy do 1 lutego 2017 r. nie zarejestrują przedpłaconych kart SIM

Branża telekomunikacyjna nie ma ostatnio szczęścia do urzędników. Po skandalach związanych z aukcją częstotliwości LTE, Komisja Europejska wezwała właśnie Polskę do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Jeszcze nie wiadomo, jakie przepisy zdaniem Brukseli złamała polska administracja przy podziale pasma 800 MHz. Jednak sam rynek był oburzony zarówno sposobem sprzedaży częstotliwości, jak i oddaniem części z nich za darmo Sferii w ramach zawartej ugody. Rząd nie reagował na protesty, bo budżet jak kania dżdżu potrzebował gotówki, a na sprzedaży pasma pod LTE zarobił ponad 9 mld zł.

Jeszcze nie ucichł jeden skandal, a już na horyzoncie pojawił się drugi. Otóż na fali walki z terroryzmem wprowadzono obowiązek rejestracji przedpłaconych kart SIM. Wszystkie prepaidy, bardzo popularne w Polsce ze względu na konkurencyjne ceny rozmów i internetu mobilnego w porównaniu do usług abonamentowych, trzeba zarejestrować do 1 lutego 2017 r. Po tym czasie operator ma prawo a nawet obowiązek kartę wyłączyć.

Przeczytajcie także: Wkurzają Was procedury w polskich bankach?

Problem w tym, że w Polsce telefoniczną kartę prepaid można doładować, ale wypłacić z niej pieniędzy się nie da. Zatem wszyscy, którzy kart nie zarejestrują, muszą się liczyć z tym, że środki na koncie utracą. Mówi się, że w ten sposób klienci wszystkich sieci mogą zostać pozbawieni nawet kilkuset milionów złotych.

Rząd, który zawalił sprawę w parlamencie, teraz próbuje ratować sytuację przez działania regulatorów rynku, czyli UOKiK i UKE. Te dwa urzędy, mimo że przepisy określające sposób świadczenia usług się nie zmieniły, nagle postanowiły wziąć konsumentów w obronę. Telekomy nie zamierzają się jednak łatwo poddać. Zrzeszająca je Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji już wystosowała do prezesa UOKiK list, w którym ostrzega, że nieostrożnie wprowadzane zmiany mogą się wiązać z podwyżką cen.

- Operatorzy telekomunikacyjni nie są bankami i nie świadczą usług przechowywania środków na koncie, które podlegają zwrotowi w gotówce lub przelewem po upływie terminu ważności konta. Usługi finansowe są regulowane przez inne przepisy prawne i powiązane z innymi kosztami dla klienta – czytamy w liście.

Przeczytajcie także: Rzecznik Finansowy bierze w obronę zhakowanych

PIIT dodaje, że zmiana modelu rozliczeń może nie tylko zdecydowanie negatywnie wpłynąć na korzystne oferty detaliczne dostępne na rynku, ale również zaburzyć jego efektywne funkcjonowanie, w tym skuteczność walki z nadużyciami.

Operatorzy nie mają w tej chwili możliwości wypłacania środków z kart, bo musiałoby się to odbywać pod nadzorem KNF. Gdyby było inaczej, można sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś doładowuje kartę telefonu kwotą 100 tys. zł, a następnie sobie te pieniądze wypłaca w dowolnym momencie. Stąd tylko krok do żądania wprowadzenia oprocentowania tak zdeponowanych środków. Z kolei UOKiK i UKE podają przykład rynków niemieckiego, hiszpańskiego, czy węgierskiego, na których niewykorzystane środki z karty SIM są zwracane.

Ciekaw jestem jak skończy się ten spór. Przy okazji ofiarą paniki antyterrorystycznej padli także mali sprzedawcy. – Odkąd wprowadzono ustawę, sprzedaż takich kart praktycznie zanikła. Zastanawiam się, kto mi zwróci pieniądze za te, które już kupiłem od operatorów – zastanawia się Kamil Płodowski, prowadzący sklep z akcesoriami GSM w centrum Warszawy.

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI: KNF, UOKIK, UKE, PREPAID

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies