Wygląda na to, że klientom nie śpieszy się z przesiadką na nową bankowość mobilną Śląskiego
Ze słów prezesa ING, Brunona Bartkiewicza wypowiedzianych podczas wczorajszej konferencji prasowej, można wyciągnąć wniosek, że klienci po nową aplikację tego banku sięgają wolniej niż chcieliby tego jej autorzy. – Chcemy wyłączyć starą aplikację tak szybko jak to możliwe. W nowej są już wszystkie funkcje, które oferowała poprzednia – powiedział Brunon Bartkiewicz.
Przeczytajcie także: Ubezpieczenia w aplikacji IKO
Dodał jednak, że adaptacja nowej aplikacji przez klientów indywidualnych nie przebiega tak szybko, jak przez klientów biznesowych. Stąd bank nie podjął jeszcze decyzji o terminie jej wyłączenia. Wcześniej klienci zostali poinformowani, że jeżeli mają ją już na swoich smartfonach, będą mogli z niej korzystać przynajmniej do końca września bieżącego roku. Od kilku miesięcy nie można jej już pobrać z marketów systemów operacyjnych.
Miarą powolnej migracji klientów Śląskiego ze starej na nową bankowość mobilną niech będą statystyki z marketu Google Play. W szczytowym okresie aplikacja pierwszej generacji miała grubo ponad milion pobrań. Nowa ma dopiero ponad 500 tys. Jest też gorzej oceniana przez użytkowników – jej średnia ocen to 3,5 gwiazdki. Stara apka mogła pochwalić się notą przekraczającą 4 gwiazdki.
Przeczytajcie także: Paragony dostępne w nowej aplikacji ING
Gorsze oceny nowego oprogramowania to w dużej mierze pokłosie problemów, jakie uwydatniły się zaraz po jego wdrożeniu. Okazało się, że na starszych smartfonach z systemem operacyjnym Android aplikacja ładowała się bardzo wolno. Później ten problem wyeliminowano. Z tego co wiem, oprogramowanie zostało praktycznie napisane od nowa. Wydaje mi się jednak, że ta wpadka wciąż może ciążyć na średniej ocen. W mojej opinii aplikacja zasługuje na wyższą notę niż 3,5 gwiazdki.