Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Tak tanio jeszcze nie było. Taxify wypowiada wojnę Uberowi w stolicy i wprowadza bardzo niskie stawki za przejazdy

Pasażerowie przynajmniej na początku skorzystają. Zwłaszcza, jeśli Uber podejmie rękawicę i też obniży ceny

Tego można było się spodziewać. Taxify po uzyskaniu dofinansowania od chińskiego potentata DiDi agresywnie upomina się o swoje miejsce na warszawskim rynku ridesharingu. Od jutra krótki przejazd zamówiony przez aplikację Taxify będzie kosztował tylko 5 zł. Estoński startup rozesłał informację do użytkowników aplikacji, w której chwali nowego chińskiego inwestora i zapowiada, że pozyskanymi środkami podzieli się z klientami, aby zachęcić ich do korzystania ze swoich usług.

Dlatego już o północy zaczną obowiązywać nowe promocyjne stawki. Opłata początkowa, czyli kwota naliczana za przyjazd samochodu, wyniesie 2 zł. Operator doda do tego 60 groszy za kilometr i 15 groszy za minutę przejazdu. Z grubsza licząc przejechanie ok. 3 km może Was kosztować zaledwie 5 zł. Tak ma być przez najbliższe trzy, weekendowe dni.

Przeczytajcie także: Ruszyła platforma Happy Miles

Dla porównania UberPOP pobiera obecnie 4 zł opłaty początkowej, 1,30 zł za kilometr i 25 gr za minutę podróży, co przy identycznej trasie będzie kosztować ok. 10 zł. Jeśli wybierzecie usługę UberSelect to stawki będą jeszcze wyższe i zapłacicie 7 zł opłaty początkowej, 1,70 zł za km oraz 35 gr za minutę podróży.

Jak to wygląda od strony zarobków kierowców? Uber zabiera im 25 proc. prowizji. Taxify życzy sobie mniej, bo 15 proc. Natomiast współpracujący z nim kierowcy muszą niejako kredytować akcję promocyjną. Otrzymują o połowę mniejsze wynagrodzenia za przejazdy, które właściciel aplikacji uzupełnia o premie w przypadku spełnienia specjalnych warunków. I tak 300 zł ekstra otrzyma kierowca, który będzie gotowy świadczyć usługi 20 godzin na dobę i zrealizuje 12 przejazdów, a klienci Taxify nie ocenią go niżej niż na 4,5 gwiazdki. 150 zł dostanie ten, kto będzie online 10 godzin, a z jego usług skorzysta minimum sześciu pasażerów. Aby otrzymać premię kierowca będzie też musiał przyjąć przynajmniej 80 proc. zleceń.

Przeczytajcie także: Do gry wraca nowe Taxify

Jeśli Taxify dotrze z informacją o promocji do większości warszawiaków, to kierowcy nie powinni narzekać na brak zleceń. Gorzej, jeśli tak się nie stanie, bo wtedy będą wozić pasażerów poniżej kosztów. Natomiast zainteresowanych współpracą z Taxify jest na razie niewielu - w chwili, gdy piszę ten tekst, aplikacja pokazuje, że kierowca może odebrać mnie ze Śródmieścia za 10 minut. Dla UberPOP czas oczekiwania wynosi 2 minuty.

Tak duże dotowanie miejskich przewozów pasażerskich w jednej aplikacji, jeśli potrwa dłużej, prawdopodobnie skończy się wojną cenową w stolicy, w którą zostanie zamieszany nie tylko Uber ale także korporacje taksówkowe takie jak MyTaxi i firmy carsharingowe. Pasażerowie początkowo skorzystają, ale gdy konkurencja się wykrwawi, ceny na pewno znowu wzrosną.

Fot. Taxify

KATEGORIA
APLIKACJE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies