Z danych udostępnionych mi przez władze dziesięciu największych polskich miast lub spółek odpowiedzialnych za zarządzanie tam transportem miejskim wynika, że w okresie od lipca do września bieżącego roku sprzedano tam prawie 4 mln biletów komunikacyjnych o wartości prawie 11,5 mln zł. To wzrost w porównaniu z II kw. gdy sprzedaż wyniosła ok 3,3 mln sztuk i miała wartość 10,3 mln zł.
Oczywiście najwięcej biletów przez smartfony sprzedaje się w największej polskiej aglomeracji, czyli w Warszawie. W III kw. mobilna sprzedaż biletów w stolicy wyniosła ponad 1,2 mln sztuk i miała wartość ponad 4,5 mln zł. Na drugiej pozycji, ale już ze znaczną stratą do Warszawy, znalazł się Kraków, gdzie biletów sprzedano ponad 600 tys. sztuk a ich wartość wyniosła prawie 1,8 mln zł. W poniższej tabeli możecie sprawdzić liczbę i wartość biletów sprzedanych w dziesięciu największych polskich miastach przez aplikacje mobilne poszczególnych operatorów.
Jeśli idzie o podział rynku pomiędzy aplikacje mobilne, to podobnie jak w poprzednich kwartałach liderem jest SkyCash. Za jego pośrednictwem sprzedano prawie 2,4 mln biletów o wartości ponad 6,5 mln zł. SkyCash odpowiada zatem za ponad połowę mobilnej sprzedaży biletów w analizowanych ośrodkach. Na drugiej pozycji znajduje się moBiLET a na trzeciej mPay.
Co ciekawe ten ostatni może pochwalić się kwartalną sprzedażą na poziomie prawie 150 tys. biletów – to mniej więcej trzy razy tyle co w II kw. Tak znaczny wzrost sprzedaży to zapewne zasługa promocji zorganizowanej wspólnie z Mastercardem. Przypomnę, że w jej ramach bilety sprzedawano ze znacznym rabatem pod warunkiem wniesienia opłaty za nie za pośrednictwem portfela Masterpass. Kolejna promocja wystartowała w IV kw. co może sugerować, że również w ostatnim kwartale roku mPay będzie notował wzrosty.
Na koniec jedna uwaga związana z danymi zawartymi w raporcie. Tak jak wspomniałem, pochodzą one z miast a nie od operatorów aplikacji co moim zdaniem podnosi wiarygodność liczb. Niestety, w przypadku dwóch miast, a więc Łodzi i Katowic, nie otrzymałem pełnych informacji. Zabrakło podziału sprzedaży na poszczególnych operatorów. Dokonałem więc szacunków, co oznacza, że mogłem się pomylić co do liczby lub wartości sprzedaży zrealizowanej przez poszczególne firmy w tych ośrodkach.
