Ta historia dowodzi nie tylko tego, że trzeba być ostrożnym podczas zakupów internetowych, ale i że własną tożsamość należy odpowiednio chronić
Krajowy Integrator Płatności, właściciel marki Tpay.com, opublikował przed chwilą komunikat w sprawie próby oszustwa, jakiej dopuścić się mieli właściciele sklepu internetowego z elektroniką działającego pod adresem Aleshop.pl. Operator Tpay.com obsługiwał płatności tej firmy. Jak pisze w dzisiejszym oświadczeniu, dzięki szybkiej interwencji udało się uratować większość wpłat oszukanych klientów. A mogło być ich nawet ponad tysiąc. Zablokowana kwota to ponad 500 tys. zł. Przy okazji historia Aleshop.pl pokazuje, jak ważna jest ochrona własnej tożsamości. Ale po kolei.
Na początku marca do operatora platformy Tpay.com zaczęli zgłaszać się klienci, którzy skarżyli się, iż nie otrzymują sprzętu elektronicznego zamawianego w zarejestrowanym w Łodzi sklepie Aleshop.pl. Między innymi w wyniku tych skarg integrator płatności zdecydował się zablokować wypłatę środków z konta sklepu, a sprawa trafiła do jednej z łódzkich prokuratur rejonowych. Szybko okazało się, że poszkodowanych jest bardzo dużo. Śledczym udało się także ustalić, że właścicielami sklepu są dwaj łódzcy bezdomni. O sprawie pisała m.in. Gazeta Wyborcza.
Zanim doszło do próby oszustwa, Aleshop.pl sprzedawał drobny sprzęt elektroniczny i należycie wywiązywał się ze swoich obowiązków, czym zdobył zaufanie i wiele pozytywnych opinii wśród internautów. Później w jego ofercie zaczęły pojawiać się jednak coraz droższe produkty, za które klienci płacili, ale które nigdy nie zostały do nich dostarczone. To wówczas pierwsze skargi trafiły do operatora Tpay.com, a sprawą zainteresowały się organy ścigania.
Z mojego punktu widzenia na uwagę zasługuje nie tylko fakt, że szybka interwencja operatora płatności pozwoliła zapobiec finansowym stratom internautów. Okazuje się bowiem, że poszkodowanymi mogą być nie tylko klienci Aleshop.pl, ale w pewnym sensie także jego oficjalni właściciele, którymi są, jak wspomniałem, bezdomni, mieszkający w schronisku im. Św. Brata Alberta w Łodzi. Tu zresztą firma jest zarejestrowana.
Władze ośrodka są przekonane, że ich podopieczni przekrętu ze sklepem Aleshop.pl nie wymyślili, a stali się jedynie narzędziem w rękach oszustów. Wygląda na to, że w zamian za jakieś drobne pieniądze lub alkohol użyczyli im swojej tożsamości. I prawdopodobnie nie byli nawet świadomi procederu, w którym brali udział. Teraz będą musieli ponieść konsekwencje swojej bezmyślności, a ich historia niech dowodzi, jak cenna jest tożsamość i dlaczego trzeba ją chronić.