Akcje operatora aplikacji Uber mocno tanieją z powodu decyzji angielskich urzędników
Transport for London, urząd odpowiedzialny m.in. za kwestie komunikacji publicznej, poinformował, że nie przedłuży Uberowi licencji na działalność w stolicy Wielkiej Brytanii. Urzędnicy przekonują, że mimo wprowadzenia szeregu zmian aplikacja nie zapewnia pasażerom bezpieczeństwa. Firma miała umożliwiać wożenie klientów kierowcom nieautoryzowanym, a zatem potencjalnie niebezpiecznym. Na przełomie lat 2018-2019 miało dojść do 14 tysięcy przejazdów z kierowcami budzącymi wątpliwości urzędników.
Uber licencję stracił już w roku 2017, ale potem dwukrotnie przyznawano ją na okres próbny. Jeden z nich zakończył się dzisiejszej nocy i nie zanosi się na to, by decyzję zmieniono. Uber ma teraz trzy tygodnie na odwołanie, w tym czasie firma może świadczyć usługi. Przedstawiciel amerykańskiej korporacji nazwał decyzję urzędników nadzwyczajną i złą, podkreślił, że w ciągu ostatnich dwóch lat Uber fundamentalnie zmienił swój biznes.
Kłopoty w Londynie doprowadziły do poważnego spadku notowań Ubera na giełdzie. Z jednej strony wynika to z konieczności opuszczenia w niedługim czasie olbrzymiego miasta, na którym działa aż 45 tys. kierowców. Londyn należy do pięciu największych rynków, na których funkcjonuje aplikacja (pozostałe to Los Angeles, Nowy Jork, San Francisco i Sao Paulo – łącznie odpowiadają za 24 proc. przychodów korporacji). Ale jest też drugi problem: za przykładem stolicy mogą pójść inne miasta.
Warto przypomnieć, że 20 marca 2020 roku wejdą w życie przepisy regulujące zasady funkcjonowania Ubera (i podobnych mu firm) w Polsce. Kierowcy współpracujący z amerykańskim przedsiębiorstwem będą musieli posiadać licencję, a ich samochody zostaną odpowiednio oznakowane. Więcej na ten temat w tekście Uber szykuje się do zmiany przepisów. Zapłaci za oznakowanie i badania samochodów.