Rozwój marketu z aplikacjami na urządzenia Huawei ma znaczenie dla użytkowników tego sprzętu, będących jednocześnie klientami instytucji finansowych
Rynek mobilny kręci się dzisiaj wokół dwóch systemów operacyjnych: iOS od Apple oraz Androida rozwijanego przez Google. Przez jakiś czas wydawało się, że do gry może się włączyć Microsoft ze swoim Windows Phone (potem Windows 10 Mobile), ale to już przeszłość. Niespodziewanie alternatywa dla dwóch amerykańskich systemów powstaje jednak na Wschodzie, konkretnie w Chinach. O większe wpływy na rynku walczy bowiem Huawei.
Historia platform mobilnych nie ogranicza się oczywiście do trzech wspomnianych systemów. Na osi czasu znaleźć można przynajmniej kilka wzlotów i upadków (Symbian, BlackBerry) czy eksperymentów pokroju FireOS i Maemo. Od dłuższego czasu można jednak mówić o duopolu, którego złamanie wydaje się niemożliwe. Skoro poddać musiał się Microsoft, który dysponował olbrzymimi zasobami i wydał miliardy dolarów na ten projekt, to gdzie szukać alternatywy?
Odpowiedź na to pytanie wymusiła w pewnym stopniu komplikująca się w ostatnich latach sytuacja geopolityczna i narastający konflikt chińsko-amerykański. Nie ominął on świata technologii, a jednym z ważniejszych momentów wojny handlowej było odcięcie Huawei od usług Google. To oczywiście problem dla obu korporacji: Huawei jest jednym z największych dostawców smartfonów na globalnym rynku, ale bez usług internetowego potentata możliwości chińskich urządzeń są mocno ograniczone.
Chińczycy nie zamierzali w kryzysowej sytuacji czekać na zmianę decyzji Amerykanów i postanowili skupić większą uwagę na rozwoju własnych usług: Huawei Mobile Services (HMS). Nie był to projekt nowy, ale wcześniej odgrywał marginalną rolę. Zmieniło się to w ostatnich kwartałach. Co składa się na HMS? Użytkownicy znajdą tam m.in. ID Huawei, czyli konto umożliwiające logowanie się do systemu, przeglądarkę internetową, rozwiązania chmurowe, narzędzia do strumieniowania wideo i muzyki. Rozwijany jest także asystent podobny do Asystenta Google.
Was najbardziej może zainteresować to, że trwają prace nad Huawei Pay, czyli usługami płatniczymi – w Polsce mają się one pojawić już w tym roku. Do tego dochodzi AppGallery – sklep z aplikacjami. Ten ostatni póki co nie jest zbyt rozbudowany, znajduje się w nim kilkanaście tysięcy apek. Dla porównania w sklepach konkurencji są ich miliony. Oczywiście zdecydowana większość tych programów to produkty odtwórcze, mało wartościowe lub po prostu niepotrzebne.
Jak przedstawia się sytuacja AppGallery w przypadku Polski? Rodzimych aplikacji jest kilkaset, ale w tym gronie znaleźć można popularne programy: Allegro, InPost, Ceneo, OLX, Empik Go, Jakdojade, moBilet, Yanosik, Rossmann, PGNiG, Eleven Sports, TOK FM, Vod.pl czy SkyCash. Pokaźnej części użytkowników pozycje z tej listy pewnie wystarczą. Czego na niej brakuje? W oczy rzuca się m.in. nieobecność apek bankowych. Firma ponoć nad tym pracuje, ale w tym przypadku zadanie jest bardziej wymagające, a jego realizacja trwa dłużej.
Wydaje się, że Huawei jest zdecydowane, by rozwijać swój system i nie oglądać się na działania Amerykanów. Ambitne podejście, które w dłuższej perspektywie może się opłacić. Wiąże się jednak ze sporym niebezpieczeństwem – wystarczy przywołać ponownie Microsoft, który nie zdołał się przebić ze swoją platformą mobilną. Z punktu widzenia klientów pojawienie się trzeciego dużego gracza byłoby oczywiście korzystne: konkurencja zazwyczaj oznacza rozwój. Jednak odpowiedź na pytanie, jak zakończą się starania Huawei, pojawi się zapewne dopiero za kilka lat.