Strata Aliora to efekt tzw. zdarzeń jednorazowych, czyli przede wszystkim rezerw zawiązanych w wyniku pandemii koronawirusa
O tym, że Alior będzie musiał wykazać stratę w raporcie za I poł. 2020 r., wiadomo od początku sierpnia, gdy najpierw z 6 na 19 sierpnia przełożono publikację wyników finansowych, a później poinformowano o zawiązaniu ogromnych rezerw. Łącznie było to 676 mln zł, z czego większość ma związek z pandemią koronawirusa. Dodatkowo jednak Alior zawiązał rezerwę w wysokości prawie 100 mln zł na zwroty prowizji dla klientów spłacających wcześniej kredyty oraz dokonał odpisu na ponad 60 mln zł z tytułu utraty wartości firmy po przejęciu Meritum Banku.
Alior tłumaczy w dzisiejszym komunikacie, że na osiągnięcia finansowe banku w I poł. bieżącego roku wpływ miały także czynniki zewnętrzne, takie jak przede wszystkim obniżka stóp procentowych. Z opublikowanego dzisiaj raportu wynika, że strata Aliora w okresie od stycznia do czerwca 2020 r. wyniosła 513 mln zł, przy przychodach na poziomie ok. 1,7 mld zł. To oznacza, że bank prawdopodobnie odnotuje też stratę w całym 2020 r. Przypomnę, że w I kw. bieżącego roku Alior odnotował zysk w wysokości 73 mln zł po spadku z ponad 100 mln zł w tym samym okresie roku ubiegłego. Zysk banku za cały 2019 r. wyniósł ok. 253 mln zł.
Na pocieszenie dla akcjonariuszy Alior podał w komunikacie, że widzi pozytywne trendy w nowej sprzedaży kluczowych produktów, w tym przede wszystkim kredytów hipotecznych oraz w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw. Bank przypomina też, że z optymizmem w przyszłość pozwalają mu patrzeć przeprowadzone wdrożenia umożliwiające prowadzenie działalności w czasie pandemii. Chodzi m.in. o pożyczkę udzielaną zdalnie przez proces wykorzystujący weryfikację tożsamości za pomocą selfie (skorzystało z tego dotąd 1,6 tys. osób) czy możliwość zawierania na odległość aneksów do umów z klientami biznesowymi.