Z problemem zmagają się właśnie wydawcy kart w Japonii, ale prędzej czy później może on dotknąć wszystkie rynki
Wygląda na to, że 16-cyfrowy numer, jaki znajduje się dziś na większości kart płatniczych, w przyszłości będzie musiał być dłuższy. Taki efekt może mieć rosnąca popularność kart, przez co część wydawców już dziś ma problem z brakiem numerów do oznaczania kolejnych plastików. Na razie zmagają się z nim niektórzy wydawcy w Japonii.
Jak donosi tamtejszy dziennik The Mainichi na problem zwracano uwagę już kilka lat temu. Wówczas znaleziono przejściowe rozwiązanie polegające na nadawaniu nowym kartom numerów już raz wykorzystanych na plastikach nieaktywnych od dłuższego czasu. To jednak prowizorka, która na dłuższą metę sprawy nie załatwia. Poza tym eksperci wskazują, że niesie ona ze sobą ryzyko fraudów. Dlatego wydaje się, że jedynym sposobem jest wydłużenie standardowego numeru karty prawdopodobnie o cztery kolejne cyfry.
Problem z brakiem numerów do oznaczania kolejnych kart uderzył w wydawców w Japonii po tym, gdy popularność płatności bezgotówkowych wzrosła w wyniku pandemii. Dodatkowo przyczynia się do tego nowy program japońskiego rządu, który chcąc zwiększać udział transakcji elektronicznych w obrocie gospodarczym uruchomił program z nagrodami dla płacących bezgotówkowo.
Niemniej brak numerów do oznaczania kart prędzej czy później może dotknąć także inne rynki, na których działają takie organizacje jak Mastercard, Visa czy JCB. Przy tym przyjęcie jakiegokolwiek rozwiązania w Japonii prawdopodobnie będzie oznaczać zmianę standardu obowiązującego na całym świecie. Bez odpowiedzi pozostaje także pytanie, czy po ewentualnym wydłużeniu numerów, karty z krótszymi oznaczeniami powinny pozostać na rynku czy też należałoby je wymienić.