Klarna przygotowuje się także do debiutu na nowojorskiej giełdzie
Oferująca usługę płatności odroczonych Klarna stała się zdecydowanym liderem listy najwyżej wycenianych europejskich fintechów i jednym z najdroższych biznesów w tej branży na globalnej arenie. Wszystko za sprawą kolejnej rundy finansowania, w której startup zebrał 650 mln dolarów. Dzięki temu jest już wyceniany na ponad 10,5 mld dolarów. Transakcji przewodził fundusz Silver Lake, który zainwestował pół miliarda dolarów.
Pieniądze na rozwój Klarny w ostatniej rundzie wyłożyły także fundusz GIC z Singapuru oraz podmioty kontrolowane przez BlackRock i HMI Capital. Z kolei Merian Chrysalis, TCV, Northzone oraz Bonnier wykupiły istniejących już udziałowców. To prawdopodobnie ostatnia runda finansowania Klarny przed jej wejściem na nowojorską giełdę. Miałoby do tego dojść w ciągu najbliższych dwóch lat.
Informacje na temat doinwestowania Klarny pojawiły się już w ubiegłym tygodniu. Mogliście wówczas przeczytać w serwisie cashless.pl, że nowe środki będą przeznaczone m.in. na rozwój usługi na rynku amerykańskim. Firma posiada już w tym kraju 9 mln klientów (globalnie ma ich 90 mln). Walka o kolejnych będzie jednak dość kosztowna, co pokazały wyniki finansowe startupu za rok 2019: zanotowano 93 mln dolarów strat, podczas gdy wcześniej firma chwaliła się zyskami.
Klarna przekonuje, że miesięcznie z jej usług korzysta 12 mln osób, a aplikacja każdego dnia jest pobierana 55 tys. razy. Fintech ma obecnie ponad 200 tys. partnerów, wśród których można wymienić firmy Sephora, Groupon czy Ralph Lauren. Same usługi płatności odroczonych cieszą się coraz większym zainteresowaniem, na co wpływ ma m.in. dynamiczny rozwój e-commerce. W modelu tym klient otrzymuje zamówiony towar od razu, ale ma zazwyczaj kilkadziesiąt dni na uregulowanie rachunku.
Z kolei sprzedający otrzymuje od razu środki – obowiązek ten bierze na siebie usługodawca, np. Klarna. W Polsce ten rynek również rozwija się dość prężnie. Działają na nim startupy PayPo, Twisto, a ostatnio także AIQLabs. W tym biznesie rozwijała się też spółka Monedo (dawniej Kreditech), ale wczoraj mogliście przeczytać, że niemiecki fintech złożył wniosek o upadłość. Bezpośrednią przyczyną mają być kłopoty finansowe wywołane pandemią, a także zmiany regulacyjne.