To pokłosie afery, która wybuchła w czerwcu. Okazało się wówczas, że w księgach fintechu brakuje blisko dwóch miliardów euro
Bank centralny Singapuru (Monetary Authority of Singapore) poinformował dzisiaj, że wezwał firmę Wirecard do zaprzestania działalności na terytorium tego kraju. Jednocześnie spółka ma zwrócić klientom ich środki. Na podjęcie odpowiednich działań fintech otrzymał dwa tygodnie. Dla skompromitowanej spółki jest to nie tyle problem lokalny, co regionalny – w Singapurze znajduje się siedziba Wirecard dla Azji i Pacyfiku.
MAS pełni rolę nie tylko banku centralnego – urząd nadzoruje wszystkie instytucje finansowe w Singapurze. Z informacji opublikowanej przez Agencję Reutera wynika, że Wirecard poinformował ten podmiot, iż nie jest w stanie świadczyć usług przetwarzania transakcji dla dużej liczby klientów. Bank podjął zatem decyzję o szybkim zakończeniu działalności firmy. Jednocześnie instytucja zapewniła, że już wcześniej podjęła kroki w celu ochrony interesów klientów Wirecard w Singapurze.
Służby tego kraju, podobnie jak organy w innych regionach świata, badają aferę Wirecard od kilku miesięcy. Określa się ją nawet mianem największego oszustwa korporacyjnego w powojennej historii Niemiec. Warto przypomnieć, że skandal wybuchł w czerwcu, gdy okazało się, że w kasie firmy brakuje blisko dwóch mld euro. W kolejnych tygodniach miały miejsce zatrzymania menedżerów fintechu, a jego działalność była blokowana w niektórych krajach. Z czasem okazało się, że w sprawę mogą być zamieszane rosyjskie służby.