Niedawno startup z pomocą celebrytów promował swoje usługi w mediach społecznościowych
Financial Conduct Authority (FCA), czyli brytyjski odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego, wydał ostrzeżenie dotyczące fintechu Lanistar. Zarejestrowana w Londynie firma, chwaląca się, że dąży do wyceny przekraczającej miliard funtów, świadczy usługi, na które nie wydał zgody rynkowy regulator. Nadzór ostrzega, że może to skutkować utratą powierzonych jej środków zarówno przez inwestorów, jak i klientów.
Lanistar na pierwszy rzut oka jest kolejnym bankiem nowego typu, który działa głównie w oparciu o bankowość mobilną. Aplikacja dostępna jest na urządzeniach z systemami iOS oraz Android. Startup oferuje "polimorficzną" kartę płatniczą Volt, do której można podpiąć plastiki innych instytucji. W założeniu klient bez problemu wybiera, z której karty akurat chce skorzystać. Przypomina to ofertę Curve. Wśród funkcji znaleźć można także darmowe przesyłanie środków pozostałym użytkownikom, opcję płacenia w innych walutach, czy monitoring wydatków.
Komunikat FCA pojawił się po tym, jak w mediach społecznościowych grupa celebrytów promowała kartę Volt. Zwraca się uwagę na to, że chociaż fintech jest przedstawiany jako przyszły jednorożec, czyli firma o wartości minimum miliarda dolarów, to potencjalny inwestor, Milaya Capital, nie był skłonny wyłożyć na Lanistar 15 mln funtów. Pieniądze na rozwój biznesu przekazali natomiast członkowie rodziny założyciela, Gurhana Kiziloza. Ten ostatni zareagował na komunikat FCA i zapewnił, że skontaktuje się z regulatorem w celu wyjaśnienia sprawy.