Na koniec września gotówkę mogliście wypłacać w ok. 90 tys. placówek handlowo-usługowych w całym kraju
Cashback to usługa, która na naszym rynku funkcjonuje od kilku lat. Pozwala na wypłatę niewielkiej kwoty gotówki ze sklepowej kasy przy okazji płatności kartą za zakupy. Od dwóch lat jej rozwój przyspieszył, głównie w wyniku akcji marketingowych organizowanych przez MasterCarda.
Aby odróżnić się od wszelkiego rodzaju programów lojalnościowych oferowanych przez banki użytkownikom kart, organizacja promuje usługę pod nazwą „Płać kartą i wypłacaj". Z 200 do 300 zł podniosła również maksymalną kwotę, jaką w ten sposób można podjąć. Później taką samą decyzję podjęła też Visa. Ponadto wprowadzono możliwość wynagradzania właścicieli sklepów za zrealizowane wypłaty. W rezultacie liczba punktów, w których z cashbacku można skorzystać, zaczęła szybko rosnąć.
Z nieoficjalnych jeszcze informacji wynika, że na koniec września ubiegłego roku cashback był dostępny w ok. 90 tys. sklepów i placówek usługowych na terenie całego kraju. To o ok. 5 tys. więcej niż na koniec czerwca oraz aż o 30 tys. więcej niż we wrześniu 2014 r. Ogółem z usługi można już korzystać w ok. 117 tys. terminali POS.
Większa dostępność skutkuje wzrostem zainteresowania ze strony klientów. W III kw. ub. roku użytkownicy kart wykonali 2,123 mln wypłat ze sklepowych kas, o łącznej wartości ponad 220 mln zł. W tym samym okresie 2014 r. wypłat było 1,3 mln na kwotę ok. 146 mln zł.
Cashback często jest stawiany w opozycji do bankomatów, jako ich konkurencja. Ale specjaliści uważają, że jest raczej usługą komplementarną do bankomatów i chyba nie będzie w stanie ich zastąpić w dającej się przewidzieć przyszłości. Na tle transakcyjności bankomatów wygląda też bladziutko. W III kw. ub. roku w bankomatach zrealizowano ponad 182 mln wypłat o wartości prawie 77 mld zł. Trzeba jednak dodać, że liczba wypłat gotówki z bankomatów już spada. Na korzyść cashbacku przemawia cena – klienci większości banków mogą z niego korzystać bezpłatnie, a za wypłaty z bankomatów innych niż swojego wydawcy karty coraz częściej muszą płacić.