Oszustwo, przed którym ostrzegają bankowcy, jest znane od dłuższego czasu. Jednak teraz w sposób szczególny przybrało na sile
W ciągu kilku ostatnich dni aż pięć banków ostrzegło przed podobnym atakiem. Chodzi o sytuacje, gdy oszuści dzwonią do klientów, a ci na ekranach telefonów widzą numery należące dotych instytucji finansowych. Przestępcy podają się za pracowników banku, Związku Banków Polskich czy centrum bezpieczeństwa. Pod różnymi pretekstami starają się namówić klientów np. do zainstalowania na komputerze lub smartfonie dodatkowego oprogramowania albo podania danych logowania na rachunek.
Alior w swoim ostrzeżeniu pisze tak: "Obserwujemy, że w ostatnich dniach przestępcy dzwonią do klientów podszywając się pod pracowników banku – połączenie wyświetla się jako prawdziwy numer infolinii Alior Banku. Podczas rozmowy najczęściej powołują się na względy bezpieczeństwa, takie jak włamanie na konto i zachęcają do szybkiego podania swoich danych lub instalacji oprogramowania, które w rzeczywistości służy do kradzieży środków z konta".
Z kolei w ostrzeżeniu BNP Paribas czytam: "W ostatnich dniach odnotowaliśmy próby podszywania się pod pracownika działu bezpieczeństwa banku. Przestępcy informują o rzekomo wstrzymanej transakcji i namawiają do zainstalowania oprogramowania do zdalnego dostępu do komputera ofiary. Oszuści wykorzystując możliwości technologiczne wyświetlają na telefonach ofiar numer prawdziwej infolinii banku".
Natomiast Credit Agricole pisze, że oszuści mogą wykorzystywać dowolne numery telefonów. "Dlatego można mieć wrażenie, że dzwonią pracownicy banku. Przestępcy zwykle wiedzą, jak nazywa się właściciel telefonu. Dodatkowo, żeby się uwiarygodnić, mogą też podać kilka ostatnich cyfr numeru karty płatniczej. Aby uśpić czujność potencjalnej ofiary, szybko powołują się na kwestie cyberbezpieczeństwa. Mogą straszyć, że komputer/smartfon klienta został zawirusowany, że jest jakiś oszust, który próbuje klienta okraść, a oni właśnie dzwonią, aby go ratować, itp."
Z podobnym ostrzeżeniem wystąpił także DNB, który przypomniał, że już od dłuższego czasu nie prowadzi w Polsce sprzedaży produktów klientom indywidualnym więc sama propozycja oznacza oszustwo. Wreszcie ING wskazuje, że w trakcie opisywanego oszustwa przestępcy wykorzystują słabe strony sieci GSM, które pozwalają im wykorzystać dowolny numer telefonu – w tym numer infolinii banku. – Nie jest to związane z jakimkolwiek przełamaniem naszych systemów bezpieczeństwa – pisze ING.
Banki deklarują więc, że ich pracownicy nigdy nie proszą podczas rozmowy telefonicznej o loginy i hasła do bankowości internetowej. Nigdy też w trakcie takich rozmów nie proponują instalacji dodatkowego oprogramowania oprócz oficjalnej aplikacji bankowej, dostępnej w marketach App Store czy Google Play. Jeśli odbieracie połączenie z banku i macie wątpliwość, czy aby na pewno rozmawiacie z pracownikiem instytucji, najlepiej się rozłączyć, a następnie samemu zadzwonić na infolinię swojego banku.