Aplikacja jest dowodem na to, że usługi finansowe nie muszą pochodzić od banków
Gdy w 2011 r. udostępniono użytkownikom aplikację WeChat, nikt nie przypuszczał, że wkrótce stanie się jednym z najczęściej używanych komunikatorów na świecie. Obecnie z aplikacji zainstalowanej na smartfonach korzysta ponad 650 mln osób miesięcznie. Założono w niej 1,1 mld kont, jest dostępna w 20 wersjach językowych oraz w ponad 200 krajach i regionach. To całkiem niezły wynik. Przypomnę, że Messanger od Facebooka, prawdopodobnie numer jeden wśród komunikatorów, ma ponad 1,5 mld użytkowników miesięcznie.
Skąd się wzięła tak duża popularność WeChat? Otóż aplikacja oprócz zwykłych dostępnych także u konkurencji funkcji komunikacyjnych (publikowanie zdjęć, przesyłanie obrazów, dźwięków, nagrań wideo) oferuje użytkownikom dostęp do tysięcy usług. Statystyki pokazują, że co piąty z użytkowników śledzi prowadzone na WeChat profile marek i produktów, i tylu też dokonuje za pośrednictwem apki zakupów.
WeChat to wielki potencjał w postaci bazy użytkowników, który wykorzystuje jego firma matka, gigant technologiczny Tencent. Sukcesywnie dodawane funkcje m-commerce, nowe możliwości od zamówienia taksówki czy kupienia biletów do kina po usługi finansowe, sprawiają, że powstaje bogaty ekosystem na wzór Facebooka. Pokazują, że jedna aplikacja może spełniać wiele potrzeb. Teraz WeChat stara się zastąpić PayPala, Apple Pay'a, bank a nawet serwisy fundraisingowe. Tencent już założył zintegrowany z WeChatem WeBank, dzięki któremu użytkownicy aplikacji zyskali dostęp do nowych usług finansowych, w tym płatności mobilnych.
Apka stała się superwalletem, i tak też jest obecnie piarowo sprzedawana na nowych rynkach, np. w RPA. A więc nie jest promowana jako komunikator tylko mobilny portfel. Polskim użytkownikom oferuje tylko podstawowe funkcje komunikacyjne. Czy właściciel zdecyduje się na coś więcej? Konkurencja jest spora, bo tym by zagospodarować obszar superwalletów, zainteresowane są niektóre banki.
Na razie pierwsze kroki w tym obszarze zrobił BZ WBK. Funkcjonalność swojej aplikacji mobilnej uzupełnił o platformę, dzięki której można zamawiać różnego rodzaju produkty i usługi. Dzięki temu bezpośrednio z poziomu aplikacji bankowej można kupować bilety komunikacji miejskiej, opłacać postój w płatnych strefach parkowania, czy zarezerwować i zapłacić za hotele w kilku polskich miastach.
Sukces WeChata pokazuje też, że bankom pozostało już niewiele czasu, by dostosować się do nowych nawyków i potrzeb konsumentów. Jeśli na nie nie odpowiedzą, rynek może przejąć konkurencja. Przykład tej aplikacji świadczy o tym, że takie rozwiązania jak płatności mobilne, wcale nie muszą powstawać na bazie usług bankowych.