Instytucja chce, by rynek fintechowy dojrzał. Dlatego sprawdzi, czy firmy stosują się do obowiązujących przepisów
Bank Litwy wystosował list do osób zarządzających fintechami zarejestrowanymi w tym kraju. Poinformował w nim, że wymaga od adresatów nie tylko świadczenia usług wysokiej jakości, ale też funkcjonowania w zgodzie z regulacjami prawnymi. Co ciekawe, instytucja zaznaczyła, że osobiście odpowiadają za to decydenci tych podmiotów. Bank zamierza poświęcać więcej uwagi ich pracy.
Litewski bank centralny uściślił, że w tamtejszym sektorze fintech działa obecnie 81 instytucji pieniądza elektronicznego oraz 52 instytucje płatnicze. W tym roku bank zamierza skontrolować 70 z nich. Cel jest jasny: rynek ma dojrzewać. Aby to osiągnąć, potrzebne są konkretne działania w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, kontroli wewnętrznej, ochrony środków klientów, terminowego składania raportów oraz rzetelności prezentowanych w nich danych.
Instytucja wskazała też, że fintechy zaczynają rozwijać mechanizmy kontroli wewnętrznej dopiero wtedy, gdy kontrolę przeprowadza regulator. Nierzadko procesy te nie są dostosowane do specyfiki konkretnej firmy. Młode biznesy nie wywiązują się także ze zobowiązań kadrowych, które podjęły w czasie ubiegania się o fintechowe licencje. Bank centralny wyjaśnia zatem, jakie stanowiska powinny zostać obsadzone w początkowej fazie funkcjonowania firmy, i dodaje, że wraz z jej wzrostem, kadra musi być rozwijana liczebnie.
Warto przypomnieć, że wcześniej swoje wątpliwości związane z rozwojem rynku fintechowego wyraził brytyjski regulator rynku – Financial Conduct Authority. Instytucja również rozesłała pismo do firm z sektora i nakazała w nim kontakt z klientami oraz wyjaśnienie im, że fintechy nie działają na takich samych zasadach jak banki. Dotyczy to np. braku zabezpieczenia depozytów. Działania w tym zakresie podjął też francuski podmiot – Autorité de la concurrence.