Coraz więcej serwisów i platform chce się zajmować dystrybucją ubezpieczeń
Jedną z ciekawszych ubezpieczeniowych informacji mijającego tygodnia było wprowadzenie przez Revoluta ubezpieczenia dla psów i kotów. Na razie taka polisa dostępna jest dla klientów z Wielkiej Brytanii, ale można się domyślać, że z czasem trafi również do szerszego grona użytkowników aplikacji fintechu. To pierwszy produkt stand alone (czyli niepowiązany z innymi produktami finansowymi Revoluta) w jego ofercie. Ale podobno nie ostatni. Z czasem w aplikacji mają się pojawić również inne polisy, a Revolut zdradza ambicje, by się porozpychać w świecie insurtechowym.
Patrząc na polski rynek, nie będzie to łatwym zadaniem. Po pierwsze u nas wciąż mocno trzyma się tradycyjny model dystrybucji, w którym główną rolę odgrywa tzw. komponent białkowy, czyli po prostu człowiek. Po drugie, Revolut będzie się musiał zmierzyć ze sceptycyzmem klientów, którzy zawiedli się na oferowanych przez niego ubezpieczeniach turystycznych. Przypomnę, że niektórzy z nich skarżyli się, że fintech odmawiał wypłaty świadczenia podczas wyjazdów zagranicznych, powołując się na ogólne zalecenie rządu, by w związku z pandemią powstrzymać się od podróży, jeśli nie są one niezbędnie konieczne. Tym samym użytkownicy planów płatnych nie mieli ochrony, której się spodziewali w ramach swojego abonamentu. Z kolei osoby korzystające z darmowego planu Standard, które aktywowały kiedyś funkcję ubezpieczeń, niepotrzebnie dodatkowo płaciły za coś, co automatycznie włączało im się po przekroczeniu granicy, a i tak nie zapewniało ochrony.
Warto natomiast zwrócić uwagę, że od 1 kwietnia Revolut zmieni partnera ubezpieczeniowego. Do tej pory był to irlandzki ubezpieczyciel White Horse. Niedługo ochronę będzie zaś zapewniać Allianz Assistance. Co prawda całe przedsięwzięcie nadal jest prowadzone pomiędzy centralami Allianza i Revoluta, ale – jak udało mi się ustalić – obsługę polskojęzycznych klientów Revoluta prowadzić będzie nasz lokalny Mondial Assistance (spółka należąca do grupy Allianz). To dobry prognostyk, zarówno jeśli chodzi o łatwość kontaktu, jak i podejście do klienta.
O tym, jakie Mondial ma podejście do klientów, świadczyć może np. odpowiedź, jaką otrzymałam od firmy w wakacje. Pytałam o ich stosunek do świadczenia ochrony turystom podróżującym mimo rządowych zaleceń. Usłyszałam wówczas, że choć MSZ radzi unikać podróży, które nie są konieczne, to ani ministerstwo, ani ogólne warunki ubezpieczenia nie definiują stanu konieczności. „Tym samym nasza interpretacja jest taka, że udzielamy ochrony również w razie zachorowania covid-19 ubezpieczonym u nas turystom i klientom podróżującym w celach biznesowych. Innymi słowy zgodnie z naszą wykładnią, potrzeba wypoczynku jest stanem konieczności równoważnym np. podróży służbowej” – dowiedziałam się wówczas od przedstawicieli Mondial Assistance.
Pozostaje mieć nadzieję, że Mondial będzie mógł utrzymać swoje proklienckie nastawienie również w stosunku do użytkowników aplikacji Revoluta, których będzie obsługiwał.
A wracając do ubezpieczeniowych planów Revoluta, który zamierza zacząć sprzedawać polisy przez swoją aplikację, to staje on w szeregu serwisów i platform, które taką nogę przychodową budują. Chociażby w tym tygodniu mogliście przeczytać o Airbnb, które ogłosiło, że zaoferuje swoim klientom ubezpieczenia turystyczne. Na początku roku w serwisie cashless.pl ukazała się zaś informacja o tym, że do sprzedaży ubezpieczeń szykuje się Allegro, we współpracy z Ergo Hestią. Być może wkrótce będziemy mieć wrażenie, że ubezpieczenia wyskakują z lodówki (a przy jej zakupie to już na pewno).
To dla ubezpieczycieli z jednej strony ciekawy trend, bo zyskują grono dystrybutorów, którzy mogą sprzedawać ich produkty swoim klientom. Dodatkowo nierzadko ubezpieczenie jest dobrze kontekstowo osadzone w ofercie danego podmiotu, co może pozytywnie wpływać na sprzedaż. Z drugiej strony pozostaje pytanie o rolę towarzystwa, które jest coraz bardziej w tle, czasem dostarczając nawet produkty white label. Jeszcze niedawno od ubezpieczycieli można było usłyszeć, że nie chcą być tylko dostawcami ochrony. Ale patrząc na rozwój tzw. embedded insurance (czyli umieszczania produktów ubezpieczeniowych w ofercie podmiotu, którego główna działalność nie jest związana z dostarczaniem usług ubezpieczeniowych), może się okazać, że jest to okazja do wzrostu sprzedaży, której ubezpieczyciele nie będą chcieli zmarnować.
Ciekawym przykładem marki, która zwietrzyła swoją szansę w embedded insurance, jest Wakam. To niewielki francuski ubezpieczyciel (wcześniej funkcjonujący pod nazwą La Parisienne Assurances), który zdecydował się stworzyć zestaw różnych polis i przygotować się technologicznie do łatwego udostępniania ich zewnętrznym podmiotom (w oparciu o API). Dzięki temu mógł stać się dostawcą produktów i pojemności ubezpieczeniowej przeróżnym platformom i serwisom, które chciały oferować polisy swoim klientom. W rezultacie jego produkty trafiły m.in. do klientów Ubera czy insurtechów Zego i Getsafe.
Kluczem do sukcesu wydaje się tu sprawność technologiczna i elastyczność, pozwalająca jak najszybciej i jak najlepiej dostosować się do procesów sprzedażowych partnera. Na polskim podwórku też mamy podmioty, które mogłyby pójść tą drogą. Czas pokaże, czy pójdą.
A skoro już jesteśmy przy polskim rynku, to wspomnijmy jeszcze, że insurtech Beesafe przekroczył próg 100 tys. obsługiwanych klientów. Zapowiedział także, że poszerzy ofertę o nowe produkty, a także być może o nowe kanały dystrybucji i nowe rynki.
Z kolei Allianz opublikował plany dotyczące połączenia z Avivą. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, z końcem maja życiowa spółka Avivy wchłonie życiowego Allianza (jako że w tym przypadku kupiona spółka jest znacznie większa niż ta kupująca), a potem zmieni nazwę na jedyną słuszną, czyli Allianz Życie Polska. W majątku kombinacji będzie nieco mniej: spółka Allianza po prostu przejmie (istotnie mniejszą) Avivę Towarzystwo Ubezpieczeń Ogólnych. Z niemiecką precyzją dobrano też składy zarządów. W życiówce do dotychczasowego składu Avivy dokooptowano jednego przedstawiciela Allianza, w majątku do allianzowców dołączył jeden przedstawiciel Avivy. Na czele spółek: Jolanta Karny (dawniej Aviva, wkrótce Allianz Życie) i Matthias Baltin (stale i niezmiennie Allianz).
W ramach ciekawostki można jeszcze wspomnieć najnowszy raport multiagencji internetowej Punkta, z którego wynika, że średnia cena składki za OC zmalała w 2021 r. o 7 proc., do poziomu 579 zł. Jak widać, ubezpieczeń inflacja się nie ima. Wychodzi na to, że średnia cena za OC to miesięcznie ok. 50 zł. Porównajcie to ze swoimi subskrypcjami albo ze zwykłym paragonem ze sklepu. Może wkrótce nie będzie się mówiło, że coś jest tanie jak barszcz, tylko tanie jak polisa.
Punkta podaje, że pogłębiły się też różnice regionalne: ceny w najtańszych miastach i regionach były średnio o 30 proc. niższe od tych w gorszych dla klientów lokalizacjach, ale było też widać eksperymentalne ruchy towarzystw, przez które np. na koniec roku Gorzów okazał się droższym miastem niż Warszawa. Ciekawie rzecz komentuje prezes Punkty: – Teoretycznie, towarzystwa ubezpieczeniowe dysponują opartymi na statystyce modelami taryfowymi, z możliwością wprowadzania bardzo punktowych zmian i modyfikacji taryf dla konkretnych regionów czy poszczególnych klientów. Praktyka pokazuje, że te zaawansowane modele, oparte na analizie danych i wieloletnim doświadczeniu, są ostatnio masowo omijane, arbitralnym przyznawaniem tzw. zniżek z ręki – zauważa Michał Daniluk. Parcie na przypis i obawa przed utratą rynku okazują się silniejsze niż zdrowy rozsądek. A potem pewnie będzie i dla klientów, i dla ubezpieczycieli niemiło.