Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
O jedynej usłudze, której cena nie daje się inflacji, ciekawych zmianach kadrowych i Zurichu, który musiał zrezygnować ze swojego logo

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny podsumował rok w ubezpieczeniach komunikacyjnych

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przedstawił w tym tygodniu kilka ciekawych statystyk dotyczących ubezpieczeń komunikacyjnych. Z danych UFG wynika, że na koniec 2021 r. po polskich drogach poruszało się już niemal 27 mln pojazdów objętych ubezpieczeniem OC (o ponad 920 tys. więcej niż rok wcześniej), a co czwarty właściciel pojazdu zdecydował się również na AC (ok. 6,7 mln aktywnych umów na koniec roku, wzrost o ok. 420 tys. względem 2020 r.).

Przeczytajcie także: PZU ubezpieczy użytkowników serwisu eBilet.pl

Wraz z liczbą ubezpieczeniowych pojazdów wzrastają kwoty wypłacanych odszkodowań. W 2021 r. łączna wartość wypłat z OC komunikacyjnego, zaraportowanych do UFG, przekroczyła 7,7 mld zł, a z AC – ponad 5,6 mld zł. W obydwu przypadkach są to wartości rekordowe. Przy czym w ciągu ostatnich dwóch lat na polskich drogach dochodziło do mniejszej liczby wypadków niż przed pandemią. Wyraźnie spadła liczba poważnych wypadków ze szkodami osobowymi (według danych Ośrodka Informacji UFG: w 2021 r. 36 tys. szkód z wypłatą świadczeń za szkody na osobie, w 2020 r. – 45 tys., w 2019 r. – 64 tys., a jeszcze w 2016 r. było to 90 tys. szkód). Natomiast wciąż wysoka pozostaje liczba kolizji, które skutkują coraz bardziej kosztownymi naprawami samochodów. W ramach ciekawostki: statystycznie najwięcej wypadków zdarza się w piątki i poniedziałki, a najgorszymi miesiącami pod względem liczby szkód były w ubiegłym roku czerwiec i październik.

Mniejsza liczba szkód, wynikająca m.in. ze zmniejszonego ruchu w trakcie pandemii, a teraz także z wysokich cen benzyny, dała ubezpieczycielom trochę zapasu, by mimo inflacji nie podnosić znacząco cen. Nieoficjalnie mówi się, że najwięksi mają jeszcze na tyle tłuszczyku, że są w stanie przetrwać na mniejszych porcjach składek, byle tylko nie stracić udziału w rynku. Tym samym stawiają średniaków pod ścianą, gdyż ci nie mogą się wychylić z wyższymi cenami, bo na tak konkurencyjnym rynku, jakim jest OC komunikacyjne, przestaną się liczyć.

Z kolei z danych UFG dotyczących wysokości składek na rzecz Funduszu przekazywanych przez poszczególnych ubezpieczycieli wyliczyć można, że wszystkie firmy (w tym również zagraniczne, nieraportujące do KNF) zebrały w 2021 r. z OC komunikacyjnego 14,9 mld zł składek, czyli zaledwie 2 proc. więcej w porównaniu do roku wcześniej (a inflacja czyni tę wartość realnie ujemną). Twarde dane z UFG, świadczące o tlącej się wojnie cenowej, potwierdzają też statystyki prowadzone przez porównywarki ubezpieczeń. Według Rankomatu średnia cena OC dla klientów wykonujących kalkulacje na ich stronie regularnie spada od 5 lat. Z 767 zł w I kwartale 2017 r. do 542 zł w I kwartale tego roku.

Wróćmy jednak do danych UFG za 2021 r., bo z nich można wyliczyć, kto zyskuje, a kto traci rynek. I tak: w PZU przypis był nieco mniejszy niż rok wcześniej (spadek o 1 proc.) i wyniósł niespełna 4 mld zł, a Warta i Hestia poprawiły swoje zeszłoroczne wyniki o 5 proc. (odpowiednio do prawie 3 mld zł składki i 2,6 mld zł). Bardziej dynamicznym wzrostem mogą się pochwalić Pocztowe (20 proc.) i Euro Insurance (12 proc.), a z większych firm: Compensa (9 proc.) i InterRisk (8 proc.). Ładnie urosło też PKO Ubezpieczenia – na razie w komunikacji niszowe (z udziałem poniżej promila), ale rok do roku potroiło swój przypis. Jeśli zaś spojrzeć na wyniki młodych insurtechów, to wyraźnie lepiej radzi sobie Trasti (sprzedające ubezpieczenia Zavarovalnicy Triglav) niż Wefox. Ten pierwszy zebrał ponad 13 mln zł składki, a drugi niespełna 3 mln zł (w obu przypadkach są to poziomy poniżej 1 promila udziału w rynku). Wykres poniżej obrazuje rozkład sił w ubezpieczeniach komunikacyjnych.

W tak wymagającym otoczeniu coraz większe znaczenie ma sprawność ubezpieczycieli w dostosowaniu swoich systemów taryfikacyjnych do bieżącej sytuacji rynkowej. Jest to szansa dla dostawców narzędzi do dynamicznej wyceny ubezpieczeń, takich jak insurtech Quantee, który w tym tygodniu pochwalił się nawiązaniem strategicznej współpracy z firmą doradczą Deloitte. W ramach partnerstwa eksperci Deloitte będą wdrażać u ubezpieczycieli rozwiązanie opracowane przez Quantee, a także służyć wsparciem w obszarze aktuariatu (wyceny produktów i ustalania taryf). Współpraca z uznaną firmą konsultingową ma pomóc młodemu insurtechowi sprawnie obsługiwać rosnące zainteresowane jego platformą wśród polskich ubezpieczycieli, a także przyspieszyć ekspansję zagraniczną, o której co nieco mogliście już przeczytać w serwisie cashlesss.pl.

Przeczytajcie także: Warta ubezpieczy kampery na platformie Campiri

W ostatnim czasie wydarzyło się też kilka ciekawych zmian kadrowych na rynku ubezpieczeniowym. W tym tygodniu z zasiadania w zarządzie Uniqi zrezygnował Jarosław Matusiewicz, dobrze znany i ceniony w branży specjalista. Odchodzi rok po sfinalizowaniu fuzji Uniqi z Axą, w ramach której oddał fotel prezesa członkowi zarządu przejmowanej przez swoją firmę Axy.

Podjęta przez grupę Uniqa decyzja, by prezesurę w połączonych firmach powierzyć przedstawicielowi przejętego podmiotu, była – wydaje się – biznesowo uzasadniona (m.in. tym, że nowa, powiększona Uniqa ma się mocniej rozwijać w ubezpieczeniach dla klientów detalicznych, w czym lepiej specjalizowała się Axa). Niemniej można się domyślać, że oddanie sterów w "swojej" firmie i zmienienie zakresu kompetencji nie było dla Matusiewicza szczególnie komfortowe. Tym bardziej trzeba docenić, że zdecydował się nowy zarząd jeszcze przez rok wspierać swoim doświadczeniem, wiedzą i znajomością firmy od podszewki. Jego rezygnacja odbije się natomiast również na Radzie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, której od lat jest członkiem, a od 2018 r. – przewodniczącym.

W ramach wspominanej zmiany kompetencji z obszaru odpowiedzialności Jarosława Matusiewicza w Unice wypadła m.in. likwidacja szkód, w której menedżer specjalizował się od początku swojej kariery. Wygląda na to, że Uniqa pożałowała tej decyzji i teraz wzmacnia swoje struktury w tym zakresie, pozyskując do zespołu Tomasza Tarkowskiego. To również znane nazwisko w świecie ubezpieczeniowym: Tarkowski przez 20 lat był związany z PZU, w tym przez lata w charakterze członka zarządu odpowiedzialnego m.in. właśnie za likwidację szkód. Trzeba powiedzieć, że Uniqa postarała się o godnego następcę dla Matusiewicza.

Kolejną dużą zmianą personalną, do której doszło w ostatnim czasie, jest odejście Grzegorza Szatkowskiego z zarządu Ergo Hestii. Z sopockim ubezpieczycielem był związany 31 lat, a więc od samego początku jego działalności. O jego roli w firmie świadczy chociażby to, że na jego miejsce powołano aż trzech nowych członków zarządu. A choć trzy dekady w jednej firmie to wynik imponujący, to warto odnotować, że nie jest to osiągnięcie w Hestii unikatowe. Firmą bowiem od początku zarządza jeden i ten sam prezes – Piotr Maria Śliwicki. Morski klimat, jak widać, dobrze wpływa na stabilność firmy.

Pisząc o zmianach kadrowych, odnotować trzeba jeszcze niedawne wzmocnienie składu zarządu Europy Ubezpieczenia. Do top managementu dołączyli, dobrze znany bankowcom, Grzegorz Pawlicki oraz Krzysztof Morawski. Grzegorz Pawlicki do Europy przeszedł z PKO BP, gdzie przez 12 lat odpowiadał za innowacje technologiczne i produktowe. Również w Europie będzie nadzorował rozwój technologiczny i obszary IT oraz operacji. Krzysztof Morawski będzie z kolei czuwał nad sprzedażą, rozwojem biznesu i produktami. Wykorzysta do tego swoje ponad 20-letnie doświadczenie, zdobyte m.in. w Prudentialu, MetLife’ie i Credit Agricole.

A przedwczoraj do zarządu Link4 powołany został Michał Chyczewski. W ostatnim czasie był wiceprezesem zarządu w sieci Komfort, a wcześniej m.in. pełnił obowiązki prezesa Alior Banku, był dyrektorem zarządzającym w BGK oraz wiceprezesem w Kredobanku. Odpowiadał również za nadzór nad instytucjami finansowymi w Ministerstwie Skarbu Państwa na stanowisku podsekretarza stanu. W Link4 będzie odpowiadał za dystrybucję online i agencyjną oraz obsługę posprzedażową. Ma tym samym wesprzeć obecne władze spółki, która – co ciekawe – dotychczas miała najbardziej sfeminizowany zarząd na rynku, bo tworzyły go trzy kobiety. Otwarte pozostaje pytanie, czy Chyczewski będzie stanowił czwarty filar w zarządzie, czy też docelowo zajmie pozycję którejś z pań. Takiej opcji też nie można wykluczyć, zwłaszcza mając na uwadze, że Link4 jest spółką należącą do grupy PZU, w której udziały ma Skarb Państwa.

Przeczytajcie także: Prudential zmienia się w Pru, a PZU zdobywa nowy przyczółek w bancassurance

A na koniec jeszcze dwa wątki dotyczące wojny toczącej się w Ukrainie. Szwajcarski ubezpieczyciel Zurich Insurance postanowił przestać używać swojego logotypu w postaci litery "Z". Nie chce bowiem wywoływać błędnych skojarzeń z malowaną na rosyjskich czołgach "zetką", która stała się symbolem poparcia dla agresji Rosji. Litera "Z" zostanie tymczasowo usunięta z mediów społecznościowych, wszędzie tam, gdzie pojawia się w izolacji i mogłaby być źle zinterpretowana. Gest symboliczny, ale dobrze, że został wykonany.

Natomiast zdecydowanie niesymboliczne są działania Polskiej Izby Ubezpieczeń, która bardzo mocno zaangażowała się w pomoc Ukraińcom. Izba sfinansowała z własnych środków wyroby medyczne dla szpitala w Tarnopolu i przewiozła je własnym transportem. Za kierownicą usiadł prezes PIU Jan Grzegorz Prądzyński. Stowarzyszenie planuje dalej wspierać ukraińskie szpitale, w związku z czym uruchomiło zbiórkę, by sfinansować zakup sprzętu i wyrobów medycznych. Izba prowadzi też kursy języka polskiego dla ukraińskich pracowników zakładów ubezpieczeń i ich rodzin, przybyłych do Polski.

KATEGORIA
UBEZPIECZENIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies