O rządowych planach digitalizacji i doświadczeniach Estonii w tym zakresie rozmawiam z Linnarem Viikiem*
Estonia jest jednym z najbardziej zdygitalizowanych krajów Europy. Co zadecydowało o tym, że udało się Wam to osiągnąć?
Wiele czynników miało wpływ na wzmocnienie szybkiego procesu digitalizacji estońskiego społeczeństwa. Pierwszym, i moim zdaniem najważniejszym, była i wciąż jest potrzeba rozwiązań przyjaznych dla użytkowników, eliminujących irytujące działania biurokracji zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym. Kiedy zaczynaliśmy, nikt nie przypuszczał, jak ważny i potężny stanie się internet. We wczesnych latach 90-tych to był po prostu łatwo dostępny i darmowy protokół umożliwiający wymianę danych i szybką komunikację. Na szczęście ówczesny rząd dostrzegł w tym szansę na usprawnienie administracji oraz rozwój innowacji.
Z jakimi problemami Estonia boryka się dzisiaj, gdy chodzi o cyfryzację? Patrząc z perspektywy Polski może się wydawać, że zrobiliście już wszystko, co należało zrobić.
Zmagamy się z problemami tak jak każdy inny kraj. To kwestia trudności technologicznych, aktualności zastosowanych rozwiązań, legislacji, współpracy rządu z władzami lokalnymi w zakresie rozwoju serwisów i oczywiście całkowicie nowe wyzwanie, czyli Unia Europejska i jej państwa członkowskie z bardzo zróżnicowanym podejściem do cyfrowej administracji publicznej.
Co poradziłby Pan polskim władzom, które pracują obecnie nad wielkim projektem cyfryzacji państwa, zwanym cashless/paperless, który w pewnym sensie ma być wzorowany na doświadczeniach estońskich?
Mam dwie rady. Technologia jest wszędzie taka sama, ale sukces w jej wdrożeniu zależy od zupełnie nietechnicznych aspektów. Liczą się czynniki społeczne, kulturowe, polityczne i ekonomiczne. Te bardzo trudno zmienić, a jeśli nawet, to trwa to bardzo długo, znacznie dłużej niż żywotność zastosowanych rozwiązań. Oznacza to, że jeśli chcecie zastosować jakąś technologię, musicie najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego właśnie tę i jak ona będzie funkcjonować u was. Nie możecie wprost kopiować tego, co zostało zrobione w innych krajach.
I to prowadzi do mojej drugiej rady. Nauczycie się tylko na własnych błędach, które zresztą trzeba popełnić, bo bez nich nie będziecie wystarczająco innowacyjni. Władze powinny skonsultować ze społecznością swoją wizję a w zamian mogą otrzymać wsparcie, które na pewno pozytywnie wpłynie na ich inicjatywy. Paradoksalnie Estończycy lubią e-administrację bardziej niż sam rząd.
Czym się Pan obecnie zajmuje?
Robię to co od 15 lat - wykładam zarządzanie na uniwersytetach w Estonii i gościnnie na innych uczelniach w Europie. Jestem partnerem i doradcą w wielu startupach. Sporo czasu poświęcam, by doradzać rządom w kwestii innowacji i polityki IT. Jednym ze wspieranych przeze mnie startupów jest Pocopay. To rozwiązanie bankowe przeznaczone dla całej Europy.
Dziś serwisy bankowe zmieniają się szybko, ale zmiany te nabiorą jeszcze tempa w nadchodzących latach. W sektorze finansowym będzie więcej technologicznie wyspecjalizowanych przedsiębiorstw działających transgranicznie, które będą sobie radzić dużo lepiej niż obecni dostawcy usług bankowych. Mam aspiracje, by prowadzić możliwie najlepszy serwis umożliwiający transakcje finansowe i płatności. W tym obszarze jest jeszcze wiele do zrobienia. Zasługujemy na lepsze rozwiązania bankowe a pięćdziesięcioosobowa ekipa Pocopay ma łącznie ponad 400 lat doświadczeń w bankowości internetowej i wie co i jak ulepszyć.
A propos startupów. Dlaczego Pana zdaniem w Polsce powstaje tak mało startupów i co trzeba zrobić, by to zmienić?
Przedsiębiorczość stanowi podstawę sukcesu w każdym kraju i każdym sektorze gospodarki. Nie znam państwa w Europie, które byłoby zadowolone ze statystyk dotyczących wzrostu przedsiębiorczości. Wszystkie kraje próbują go stymulować. Ale nie wierzę, aby rząd miał na to większy wpływ poza ograniczeniem biurokracji i uporządkowaniem przepisów regulujących działalność gospodarczą w sektorach szybko rozwijających się. To czego potrzeba do zwiększenia liczby startupów, to ludzi z wizją. Pieniądze podążają za talentem.
Dziękuję za rozmowę
*Linnar Viik - przedsiębiorca, profesor zarządzania innowacjami, doradca rządowy, pomysłodawca wizerunku "e-Estonii" - w pełni zinformatyzowanego kraju. Dzięki jego wysiłkom prawo dostępu do sieci zapisano w estońskiej konstytucji. Jest też współzałożycielem i CEO cyfrowych usług bankowych Pocopay, członkiem zarządu wielu mobilnych i płatnościowych startupów, wieloletnim członkiem zarządu Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii oraz Nordic Investment Bank. Do Polski przyjechał na zaproszenie PayU, aby wziąć udział w PayU Lab Forum.