Bank już dziś udziela kredytów gotówkowych przez internet i aplikację mobilną osobom, które mają u niego rachunek. Wkrótce będzie pożyczać pieniądze także pozostałym
Sprzedaż kredytów konsumpcyjnych poprzez kanały zdalne stałym klientom banków to już na naszym rynku powszechne zjawisko. Pożyczać pieniądze nie tylko przez internet, ale i przez aplikację mobilną mogą m.in. posiadacze rachunków osobistych w mBanku, BZ WBK, ING czy PKO. Jednak jeżeli nie macie konta w danej instytucji a potrzebujecie kredytu, zwykle jesteście zmuszeni odwiedzić jej oddział.
I tu jest przewaga internetowych firm pożyczkowych, takich jak Vivus. Instytucje te pokazały, że wykorzystując nowoczesne narzędzia informatyczne można zdecydowanie uprościć proces ubiegania się o pieniądze oraz badania zdolności kredytowej i udzielać pożyczek w kilkanaście minut bez względu na to, czy klienta się zna czy nie.
Inny bank, a mianowicie ING Bank Śląski, już w ubiegłym roku chwalił się, że zdalnie udziela kredytów gotówkowych obcym klientom nawet w 15 minut, a więc teoretycznie w takim samym czasie jak instytucje pożyczkowe. Klientów identyfikuje w sposób analogiczny jak firmy niebankowe, a więc przelewem z rachunku. Niestety nie wiem, ilu klientom udaje mu się wypłacić pieniądze w kwadrans. W trakcie składania wniosku o kredyt informuje ich, że w ciągu dwóch dni mogą być proszeni o przesłanie dokumentów poświadczających dochody.
Dlatego wydaje mi się, że obietnica wypłaty gotówki w 15 minut ma w sobie więcej z wabika niż z gwarancji. Zobaczmy, jak z tym będzie w Millennium. Banki, jeżeli nie chcą tracić rynku pożyczek gotówkowych na rzecz firm niebankowych, muszą popracować nad swoją ofertą. Bo sama cena pożyczki coraz częściej nie jest już ich atutem.