Do ciekawych wniosków na temat skutków rezygnacji z używania banknotów i monet doszedł pewien mikrobiolog z Uniwersytetu Cornell
Zapewne obiło Wam się o uszy swego czasu głośne badanie na temat tego, co można znaleźć na banknotach. Z badań naukowców wynika, że na każdym z nich jest średnio 3 tys. różnych rodzajów bakterii. Business Insider cytuje Chrisa Masona, mikrobiologa z Uniwersytetu Cornell, który twierdzi, że papier jest jak mała gąbka, która krąży z rąk do rąk i wchłania coraz to nowe bakterie. Większość z nich ma być niespecjalnie groźna dla życia czy nawet zdrowia człowieka. Ale nie wszystkie.
Przeczytajcie także: BZ WBK podwoił liczbę kart bankomatowych
Niektóre z nich mogą powodować uczulenia, infekcje skóry czy układu pokarmowego i mogą być odporne na stosowane dotąd antybiotyki. Wydawałoby się więc, że pozbycie się gotówki z obiegu a wraz z nią całego tego cholerstwa przenoszonego na banknotach będzie miało same pozytywne skutki dla zdrowia człowieka. Otóż okazuje się, że wcale nie musi tak być.
Zdaniem Masona zaprzestanie korzystania z banknotów mogłoby skończyć się tym, że ludzie całkowicie straciliby kontakt z niektórymi mikrobami, bo albo przeniosłyby się z banknotów na inne powierzchnie, z którymi człowiek na co dzień się nie styka, albo całkowicie by zanikły. Nie wiadomo, jaki wpływ miałoby to na zdrowie ludzi. Być może niekorzystny. Mason mówi, że zmiana zestawu bakterii, z którymi ma styczność organizm człowieka, może doprowadzić do zmniejszenia jego odporności, gdyż nie będzie on miał okazji nabyć doświadczenia w obronie przed nimi.
Przeczytajcie także: Kolejny spadek sprzedaży kart kredytowych
Business Insider dowodzi jednak, że o wiele bardziej niekorzystny wpływ rezygnacja z gotówki miałaby na psychikę człowieka oraz stan jego finansów – ludzie nie widząc gotówki mogliby stracić po prostu kontrolę nad swoim budżetem. To kolejny raz, gdy czytam, iż ludzie korzystający z gotówki wydają mniej niż osoby korzystające z kart. I o ile mogę się zgodzić, że posiadacze kart kredytowych rzeczywiście wydają więcej (wiem to z własnego doświadczenia), o tyle nie za bardzo zgadza mi się to z obserwacjami osób płacących kartami debetowymi.
Bo wyobraźcie sobie, że korzystacie wyłącznie z gotówki wyciąganej z bankomatu i wybieracie się do sklepu na zakupy. Wyliczyliście mniej więcej, że będą Was kosztować 100 zł i taką kwotę wypłacacie. Następnie kupujecie co trzeba, a przy kasie okazuje się, że rachunek wynosi 106 zł. Co w takiej sytuacji zrobicie? Czyż nie odłożycie np. szamponu za 7 zł i zapłacicie za resztę? Założę się, że większość tak zrobi, ale to nie znaczy, że wyda mniej. Bo szampon później i tak trzeba będzie kupić wydając te 7 zł. Używając karty wykonalibyście jedną płatność na 106 zł. Gotówką zapłacicie dwa razy, przy czym średnia wartość transakcji wyniesie 53 zł. I to widzicie w statystykach na temat różnic między wydatkami płacących kartami i gotówką.
Źródło: Business Insider