Na podstawie wyników osiągniętych przez BZ WBK i mBank w III kw. tego roku można wnioskować, że wydawcy kart poradzili już sobie ze spadkiem przychodów od transakcji bezgotówkowych
Kilka ostatnich kwartałów to silne spadki przychodów z interchange, czyli prowizji jaką właściciele sklepów odprowadzają do banków z tytułu płatności przyjętych kartami. Przychody spadały, bo w wyniku administracyjnych regulacji obniżano maksymalny limit na interchange. Wygląda jednak na to, że wzrost liczby i wartości transakcji bezgotówkowych kartami jest na tyle silny, że pozwala już bankom na poprawę przychodów z tego tytułu.
Dziś dwa z nich, czyli BZ WBK i mBank, opublikowały wyniki finansowe osiągnięte w III kw. tego roku. Oba chwalą się, że przychody z prowizji kartowych znowu rosną. I tak ten pierwszy w okresie od lipca do września zarobił na nich 66 mln zł. Kwartał wcześniej było to 65 mln zł. Choć to wzrost symboliczny, to wart odnotowania bo pierwszy od bardzo dawna.
Jeszcze lepiej pod tym względem wypadł mBank. W III kw. tego roku odnotował przychody z interchange w wysokości 38,4 mln zł, podczas gdy kwartał wcześniej było to tylko 30,3 mln zł.
To oczywiście nie musi świadczyć o tym, że u pozostałych wydawców kart sytuacja jest już równie dobra. Zwłaszcza, że zarówno BZ WBK jak i mBank pod względem liczby i wartości transakcji wykonywanych przez klientów znajdują się powyżej rynkowej średniej. Oba przykłady pokazują jednak, że wyhamowanie spadku przychodów z kart staje się pomału faktem.