Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Wilczyński: dla banków Bitcoin to szansa a nie zagrożenie

Na temat możliwości wykorzystania kryptowalut w bankowości rozmawiam z Lechem Wilczyńskim, dyrektorem generalnym i współzałożycielem InPay, firmy dostarczającej rozwiązania do akceptacji bitcoinów

Lech Wilczyński

Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że ukraiński PrivatBank jako pierwszy na świecie rozpoczął obsługę klientów w bitcoinach. Czy to oznacza zmianę podejścia branży bankowej do kwestii kryptowalut?

Lech Wilczyński: Decyzja ukraińskiego banku wpisuje się w trend, o którym mówimy od pewnego czasu i jesteśmy przekonani, że się umocni. Generalnie w branży bankowej przeważa przekonanie, że Bitcoin jest zagrożeniem dla niej. A my twierdzimy odwrotnie – jest dla nich szansą na rozwój. Tak jak kiedyś firmy telekomunikacyjne bały się internetu uważając, że podcina im skrzydła, a dziś są jego głównymi dostawcami, tak w przyszłości banki będą wykorzystywać kryptowaluty i na nich zarabiać.

Obsługa płatności kartami jest droga a przychody z tego coraz niższe. Ujemne stopy procentowe uniemożliwiają osiąganie wysokich marż na depozytach i kredytach. To wszystko będzie powodować, że banki będą szukać nowych obszarów rozwoju. Krypowaluty są takim właśnie obszarem. Już dziś banki pośrednio zarabiają na obrocie kryptowalutą i są niezbędne dla funkcjonowania większości firm działających w branży cyfrowych walut. Zamiana kryptowaluty na gotówkę, czy utrzymywanie sald giełd bitcoinowych to źródło dochodów dla banków.

Przeczytajcie także: Fiskus może dobić karty w e-commerce

Naszym zdaniem w ciągu kilku najbliższych lat banki będą zmuszone zwykłą motywacją finansową do utrzymywania rezerw w kryptowalutach. Nie tylko ze względu na to, żeby na tym zarabiać, ale także do wzajemnych rozliczeń. Pytanie tylko pozostaje, czy będą starać się tworzyć własne konkurencyjne rozwiązania, czy zaakceptują dominację otwartej sieci Bitcoin. Przykład PrivatBanku pokazuje, że będziemy mieli do czynienia z całym spektrum strategii w tym obszarze.

Czy te rezerwy, o których Pan mówi, będą tworzone w bitcoinach?

L.W.: Niekoniecznie. Na całym świecie funkcjonuje dziś ponad 800 różnych kryptowalut. Swoje rozwiązania w tym zakresie tworzą także same banki. Ale Bitcoin jest zdecydowanie najważniejszym przedstawicielem tego zjawiska. Choć w porównaniu do innych, tradycyjnych systemów płatniczych – wciąż małym. Na całym świecie jest obecnie ok. 100 tys. podmiotów akceptujących płatności bitcoinami. Codziennie rejestruje się ok. 200 tys. transakcji dokonywanych przy pomocy tej kryptowaluty.

Jakie widzi Pan bariery w rozwoju kryptowalut, a Bitcoina w szczególności?

L.W.: Przede wszystkim są to negatywne, obiegowe opinie na jego temat, mówiące o tym, że służy on praniu brudnych pieniędzy czy finansowaniu terroryzmu. A to nie zawsze ma związek z rzeczywistością. Niedawno Bank Anglii w swoim raporcie obalił większość takich tez. Raport podkreśla, że nadal największym problemem w tym obszarze jest, o ironio, silnie regulowany sektor bankowy.

Ale czy chce Pan przez to powiedzieć, że tego typu zdarzenia, o których Pan powiedział, nie mają miejsca przy wykorzystaniu bitcoinów?

L.W.: Nie, ale ich skala jest wielokrotnie mniejsza w porównaniu z innymi instrumentami, które tym celom służą. Moim zdaniem Bitcoin jest fatalnym narzędziem do tego by jakieś nielegalne transakcje za jego pomocą przeprowadzać, bo każda z nich jest rejestrowana i zostawia po sobie ślad na zawsze. Oczywiście, niektóre nielegalne działające firmy czy osoby wykorzystują do transakcji bitcoiny. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy podmioty te nie mają innych instrumentów, które do tego celu mogłyby wykorzystać. Nie znaczy to, że gdyby Bitcoina nie było, to nie byłoby tych nielegalnych przedsięwzięć.

A czy zgodzi się Pan z opinią, że w popularyzacji Bitcoina przeszkadzają duże wahania jego kursu?

L.W.: Być może, ale proszę zwrócić uwagę, że na świecie funkcjonują tradycyjne waluty, których kursy odchylają się jeszcze bardziej niż kurs bitcoina. Mam tu na myśli np. rosyjskiego rubla, argentyńskie peso, wenezuelskiego bolivara, ukraińską hryvnę i całą plejadę innych walut. Na tym tle bitcoin wcale nie wygląda źle.

Przeczytajcie także: Blik chce zawojować handel internetowy

Z punktu widzenia osoby płacącej kryptowalutą pojawia się oczywiście pewne ryzyko, wynikające ze zmian jej wartości. Ale przecież nikt nie każe nam płacić cały czas bitcoinami. Jeżeli zauważymy, że kurs jest dla nas korzystny – płacimy nimi. Jeżeli nie – korzystamy ze złotych czy dolarów, a bitcoiny trzymamy na lepsze czasy.

Pana firma można powiedzieć żyje z Bitcoina. Proszę powiedzieć, czym się zajmujecie?

L.W.: Dostarczamy bramki płatnicze dla właścicieli sklepów, którzy chcieliby zacząć przyjmować płatności bitcoinami. Obsługujemy ponad 600 akceptantów w całym kraju, głównie sklepy internetowe i lokale gastronomiczne. Bitcoinami można płacić także np. w szpitalu Medicover czy opłacić dowolny rachunek dzięki naszej usłudze polecenia przelewu Bitcoin.

Co powinna zrobić osoba, która chciałaby zacząć płacić kryptowalutą?

L.W.: Może kupić ją na jednej z giełd a następnie najlepiej zainstalować sobie na telefonie aplikację – portfel Bitcoin. W ten sposób będzie mogła nim płacić w każdym momencie, gdziekolwiek będzie się znajdować. Z ciekawostek, po wyroku Trybunału w Luksemburgu z 22 października 2015 r., każda firma w Unii Europejskiej może nabywać bitcoiny bez wliczania w to podatku VAT.

Dziękuję za rozmowę

Szanse na popularyzację Bitcoina były jednym z tematów Konferencji Dzień Technologii Mobilnych, zorganizowanej na toruńskim Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w ubiegłym tygodniu. Serwis Cashless był patronem medialnym tego wydarzenia.

KATEGORIA
E-COMMERCE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies