Limit 15 tys. zł ma wrócić do projektu odpowiedniej ustawy podczas najbliższego posiedzenia Sejmu
Drugie czytanie nowelizacji ustawy o podatkach dochodowych od przedsiębiorstw i osób fizycznych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej trafiło do porządku obrad rozpoczynającego się we wtorek posiedzenia izby niższej parlamentu. Z moich informacji wynika, że podczas tego czytania Ministerstwo Finansów podejmie próbę ponownego wprowadzenia do projektu obniżki limitu na płatności gotówkowe firm do 15 tys. zł. Nie wiem w jakim trybie ma się to odbyć. Domyślam się, że odpowiednią poprawkę wniesie jeden z posłów.
Jak może wiecie, resort finansów od dłuższego już czasu walczy, by w przypadku wysokokwotowych transakcji przedsiębiorstwa nie mogły posługiwać się gotówką. Chce obniżyć limit płatności gotówkowych z obecnie obowiązującego poziomu 15 tys. euro. Zdaniem ministerstwa pomoże to w walce z szarą strefą i będzie pozytywnie oddziaływać na rozwój obrotu bezgotówkowego. Argumentem "za" jest łatwy dostęp do usług bankowych i finansowych na polskim rynku oraz duża konkurencja w tym zakresie, co powoduje, że usługi te są tanie.
Początkowo jednak pomysłowi resortu finansów sprzeciwiało się Ministerstwo Gospodarki. Jego zdaniem obniżenie limitu będzie niekorzystne, bo ograniczy swobodę działalności gospodarczej. Gdy resort gospodarki zlikwidowano, wydawało się, że Ministerstwu Finansów uda się wreszcie przeforsować pomysł. Przygotowano odpowiedni projekt ustawy, który znalazł się w Sejmie. Okoniem stanęli jednak członkowie sejmowej Komisji Finansów Publicznych, którzy przegłosowali poprawkę przywracającą dotychczasowy limit 15 tys. euro.
Przeciwnikiem obniżki limitu na płatności gotówkowe jest część środowiska pracodawców, skupionych głównie wokół Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Z opublikowanych w ubiegłym tygodniu wyników badania "Płatności gotówkowe w polskich firmach" przeprowadzonego na zlecenie ZPP wynika, że 42 proc. firm z sektora mikro i małych przedsiębiorstw preferuje gotówkę jako formę rozliczania się z klientami biznesowymi. Jednocześnie 44 proc. wskazuje, że woli rozliczać się przelewem internetowym. Ale przedstawiciele ZPP twierdzą, że nie można tego używać jako argumentu za rządowym projektem. – To powód do zadowolenia, że tak dużo firm korzysta z osiągnięć cyfryzacji – twierdzi Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP.
Związek podkreśla, że 12 proc. firm nie korzysta w ogóle z internetu, ponieważ nie ma takiej biznesowej potrzeby. Z kolei aż 18 proc. małych i średnich przedsiębiorstw nie korzysta z bankowości elektronicznej a aż 9 tys. polskich miejscowości wciąż nie ma dostępu do internetu. – Mimo takiego stanu rzeczy rząd chce zmusić przedsiębiorców do korzystania z konta internetowego albo do odwiedzania oddziału bankowego w celu realizacji przelewów wysokokwotowych – mówi Marcin Nowacki. Zdaniem ZPP jedynym beneficjentem rządowego projektu będą banki. Przedstawiciele sektora podkreślają jednak, że dla nich zmiana jest raczej neutralna, bo w oddziałach banków obsługiwane są zarówno obrót bezgotówkowy jak i gotówkowy.
Zresztą argumentów ZPP nie podzielają członkowie Koalicji na Rzecz Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego i Mikropłatności, którzy są za obniżką limitu. Stało się to przyczyną, dla którego ZPP kilka miesięcy wystąpił z tej Koalicji, zrzeszającej kilkadziesiąt firm i instytucji zaangażowanych w rozwój płatności elektronicznych.