Zamieszaniu winna promocja w banku oraz możliwe pomyłki pracowników Poczty
Opublikowany wczoraj w serwisie Cashless artykuł na temat prowizji od transakcji bezgotówkowych kartami w placówkach Poczty Polskiej wywołał prawdziwą burzę. W komentarzach czytelników pod tekstem znalazło się mnóstwo nowych informacji, częściowo prawdziwych, częściowo mniej. Sytuacja wymaga więc dodatkowego wyjaśnienia. Poniżej nowe fakty, które udało mi się ustalić w rozmowach z bankami i Pocztą.
Po pierwsze opisany przez mnie przypadek klienta Raiffeisen Polbanku, któremu naliczono wysoką prowizję za płatność dokonaną kartą kredytową na poczcie, nie jest jednostkowy. Z moich informacji wynika, że prowizje naliczono wielu osobom, prawdopodobnie wszystkim, które za pomocą kart kredytowych tego banku dokonywały płatności na wysokie kwoty w urzędach pocztowych. Dlaczego?
Przeczytajcie także: Płaciliście kartą na poczcie? Sprawdźcie wyciągi
Jak tłumaczyło wczoraj biuro prasowe Raiffeisen Polbanku, dlatego, że taka pozycja znajduje się w tabeli opłat i prowizji od lat i bank miał prawo prowizję naliczyć. Tyle że w przeszłości prowizja dotyczyła transakcji typu cash advance. To operacja polegająca na wyciągnięciu z terminala gotówki jak z bankomatu. Kilkaset placówek pocztowych od kilku lat posiadało terminale i świadczyło tego typu usługę. Jednak od niedawna cała sieć Poczty wyposażona jest w nowe urządzenia, na których można wykonywać nie tylko transakcje cash advance, ale także zwykłe płatności bezgotówkowe. Bank wykorzystał więc zapis w TOiP, gdzie jest mowa o transakcjach w urzędach pocztowych, ale nie jest wyszczególnione o jakie konkretnie transakcje chodzi, i pobrał prowizje od płatności.
Pytanie, dlaczego to zrobił. Okazuje się, że winny temu jest program lojalnościowy oferowany przez Raiffeisen Polbank. W jego ramach płatności bezgotówkowe kartami kredytowymi premiowane są punktami wymiennymi np. na bilety lotnicze. Bank dostrzegł, że u części klientów pojawiły się zaskakująco wysokie obroty wykonywane za pomocą kart kredytowych w urzędach pocztowych. Zaczął się sprawie przyglądać i okazało się, że niektórzy klienci wpadli na pomysł swego rodzaju oscylatora.
Przeczytajcie także: Alior zapowiada zwolnienia grupowe
Otóż wykorzystali fakt, iż na poczcie można wykonać przekaz na konto bankowe i zapłacić za niego kartą kredytową, a transakcja taka zostanie zakwalifikowana jako płatność bezgotówkowa. Po wykonaniu przekazu na własny rachunek spłacali z niego zadłużenie na karcie kredytowej, a następnie ponownie odwiedzali pocztę, by operacje powtórzyć. Ponoć rekordziści potrafili w krótkim czasie wykonać kredytówką obrót w wysokości kilkuset tysięcy złotych tylko po to, by zaoszczędzić na biletach lotniczych. Miały one trafiać później na portale aukcyjne. Bank zastosował więc prowizje, by zatrzymać ten proceder i wówczas sprawa wyszła na jaw.
Pojawiają się jednak pewne wątpliwości. Opłaty za tego rodzaju transakcje naliczył z kilkutygodniowym opóźnieniem. Przy tym proceder stosowany przez klientów nie był zabroniony w regulaminie. Po prostu wykorzystali lukę, której bank wcześniej nie wychwycił. Do jej załatania użył istniejącego zapisu w TOiP, umówmy się mało precyzyjnego, choć bank tłumaczy dziś, że jeżeli nie jest napisane o jakie transakcje na poczcie chodzi, oznacza to, że prowizji podlegają wszystkie transakcje u tego akceptanta. Czy mógł tak zrobić? A czy klienci zachowali się w porządku wobec banku? Każdy z Was niech odpowie sobie na te pytania sam.
Przeczytajcie także: Resort finansów nie chce płacić za mDokumenty
Ale to jeszcze nie wszystko. Powyższe wyjaśnia tylko, dlaczego prowizje naliczono klientom Raiffeisen Polbanku. Pisząc wczorajszy tekst odezwałem się do innych instytucji, m.in. mBanku. Jego biuro prasowe stwierdziło, że bank odnotował sytuacje, gdy transakcje bezgotówkowe dokonywane przez klientów w placówkach poczty polskiej były kwalifikowane jako gotówkowe.
Z wyjaśnieniem tego problemu pospieszyła Poczta Polska. Jej zdaniem mogły mieć miejsce tego typu sytuacje w okresie przejściowym, w trakcie którego część nowych terminali zainstalowano już w urzędach pocztowych, ale proces ich wdrożenia nie był jeszcze zakończony. W tym okresie pracownicy przyjmujący płatność bezgotówkową od klientów zobowiązani byli do samodzielnego wskazania na terminalu rodzaju transakcji: czy jest to właśnie płatność czy usługa cash advance. Poczta przyznaje, że mogły się zdarzyć pomyłki. Klientów, którzy padli ofiarą pomyłki, prosi o złożenie reklamacji do swojego banku.
Poczta deklaruje, że teraz już wszystkie płatności dokonywane kartami w jej placówkach powinny być z automatu kwalifikowane jako transakcje bezgotówkowe. Informację tę potwierdziło dzisiaj też biuro prasowe mBanku. – Testowaliśmy nowe terminale Poczty i są skonfigurowane prawidłowo – otrzymujemy informację: płatność przy użyciu karty w kraju – czytam w oświadczeniu mBanku.
Jeżeli można więc wierzyć zapewnieniom Poczty Polskiej, dziś możecie iść do jej placówek i płacić kartami bez obaw, że zostaną naliczone z tego tytułu dodatkowe prowizje. Ale uwaga, nie dotyczy to użytkowników kart kredytowych Raiffeisen Polbanku. Instytucja podtrzymuje, że skrupulatnie będzie naliczać prowizje od transakcji bezgotówkowych w urzędach pocztowych. Natomiast jeżeli jesteście klientami innych banków i płatności dokonaliście już wcześniej, aktualna pozostaje rada, abyście sprawdzili swoje wyciągi. Jeśli znajdziecie tam prowizje od transakcji gotówkowych dokonanych na poczcie pomimo tego, że takich nie wykonywaliście, składajcie reklamację w swoim banku – powinien dokonać zwrotu.